Wpływ wirusa na branżę gier wcale nie jest jednak tak jednoznaczny, jak mogłoby się wydawać. Co więcej, niektórym wyraźnie pomaga. – Ostatnie 30 dni przyniosło nam 200-proc. wzrost pobrań z Chin, logiczny wydaje się fakt, że osoby, których mobilność pozostaje ograniczona, korzystać będą przede wszystkim z cyfrowych źródeł rozrywki – mówi Remigiusz Kościelny, prezes Vivid Games. Dodaje, że firmy produkujące gry mogą przez pewien czas pracować zdalnie, co nawet w przypadku lokalnego zagrożenia nie powinno sparaliżować ich działalności.
– Aktualne przeceny, które dotyczą w szczególności spółek z branży gier, uważam za nieadekwatne do sytuacji – mówi Kościelny.
CZYTAJ TAKŻE: Polskie gry odporne na koronawirusa
Wtóruje mu Krzysztof Kwiatek, prezes Creepy Jar. – W Chinach, gdzie najwięcej osób jest zamkniętych w domach, zostały pobite rekordy zalogowań użytkowników w serwisie Steam oraz pobrań gier na smartfony. Oczywiście mamy nadzieję, że sytuacja z koronawirusem niebawem zacznie się uspokajać. Trzeba jednak zauważyć, że od rozpoczęcia kryzysu widać zauważalny wzrost liczby osób grających w naszą grę – mówi.
Z kolei Jakub Pieczykolan, prezes Qubic Games, zwraca uwagę, że większym zagrożeniem dla terminowości produkcji gier są obecnie wcześniej znane wirusy, jak grypa, która potrafi na krótki okres wręcz zdziesiątkować zespół deweloperski.