Spółka z Monachium opracowała bowiem wysoko latające dwupłatowce. W praktyce to autonomiczne latawce, poruszające się nad wyznaczonym obiektem na uwięzi, wyposażone w kilka małych turbin wiatrowych. Cel jest taki, by to one zasilały dom poniżej w energię. Ta technologia OZE jest naturalnie ekologiczne, ale też sporo tańsza niż konkurencyjne, stosowane dotąd rozwiązania. Stojący za projektem Florian Bauer wskazuje, że ten „osobisty system energetyczny”, wciąż jest w powijakach. Ale to perspektywiczne źródło – w ciągu dekady koszty energetyki wiatrowej spadły o 40 proc. Międzynarodowe Stowarzyszenie Energetyczne (IEA) wskazuje, iż prawie dwie trzecie światowej produkcji energii elektrycznej musi być odnawialne do 2030 r., aby osiągnąć cele porozumienia paryskiego na 2050 r. Wedle prognoz do 2050 r. moc energetyki wiatrowej wzrośnie globalnie 11-krotnie. W ciągu ostatnich 20 lat – jak podaje Międzynarodowa Agencja Energii Odnawialnej (IRENA) – moc zainstalowana lądowych i morskich farm wiatrowych skoczyła niemal 100-krotnie.