Hackerspace to przestrzeń dla osób związanych z kulturą hakerską. Teraz to znacznie więcej niż przyjemność z łamania zabezpieczeń.
– Średnio produkujemy do 700 przyłbic dziennie. Na początku poprzedniego tygodnia rozpoczęliśmy pierwsze próby, a sztancowanie ruszyło w piątek – mówi Wojtek Porczyk ze stowarzyszenia Warszawski Hackerspace. – Sytuacja jest bardzo chaotyczna. Mamy kontakty z wieloma instytucjami, dyrektorami, ordynatorami i szeregowymi pracownikami. W wielu szpitalach są braki, czasem nawet stan wynosi zero – zastrzega.
Udzielanie pomocy w takiej sytuacji jest tym trudniejsze, że hakerzy sami mają problem z materiałami. – W hurtowniach są braki. Zdarza się, że ceny nieco rosną. Ale dajemy radę dzięki szerokiej sieci kontaktów – opowiada Porczyk. Nie obywa się bez przestojów: twórcy przyłbic sami nie wiedzą, co będzie jutro. – Dzielimy czas między rodzinę, pracę i cięcie przyłbic. Do chwili obecnej skończyliśmy 2653 przyłbice. Z tego 80 proc. zostało wysłanych lub dostarczonych. Pewna liczba jest jeszcze w produkcji – mówi Porczyk. Trwają rozmowy z kolejnymi dostawcami potrzebnych materiałów. Niektórzy z nich sprzedają materiały po kosztach lub księgują je jako próbki. – Jeśli chodzi o hurtownie, jesteśmy podbudowani ich postawą – słyszymy.
CZYTAJ TAKŻE: Polska aplikacja dla wolontariuszy robi furorę na świecie
Jak wyjaśnia Porczyk, każdy ma własną motywację. Część chce pomóc lekarzom i pielęgniarkom, dla innych to wyzwanie techniczne, reszta chce spędzić czas w pożyteczny sposób. – Jesteśmy zbiorem indywidualności, ale łączy nas wspólny cel. Jesteśmy grupą amatorów, która robi co może – deklaruje.
Dystrybucją przyłbic zajmuje się znajomy ratownik, członek stowarzyszenia. Paczki z wyposażeniem wysłano już do placówek w Warszawie, Poznaniu i Białymstoku. 400 przyłbic otrzymała także Okręgowa Izba Lekarska w Warszawie.
Przyłbice powstają też w Łodzi, gdzie są drukowane przy użyciu drukarki 3D. W ciągu półtora tygodnia około 500 tego typu przyłbic miało zostać rozwiezionych do lokalnych szpitali.
CZYTAJ TAKŻE: Hakerzy wykorzystują epidemię, by wyłudzić dane. Skok aktywności
Warszawscy hakerzy podzielili się też doświadczeniem z krakowskim Hackerspace’em, dzięki czemu krakowianie zbudowali własny wykrojnik.