Dane nie pozostawiają złudzeń – poziom bezpieczeństwa cybernetycznego nad Wisłą mocno osłabł. Tylko w maju br. polskie przedsiębiorstwa były atakowane średnio ponad 300 razy dziennie. Stąd tak niska pozycja naszego kraju w rankingu.
CZYTAJ TAKŻE: Sponsorowani przez państwa hakerzy atakują ośrodki badające Covid-19
Tzw. indeks zagrożenia w Polsce eksperci określili na poziomie 42,7 pkt (im niższy, tym bezpieczniej). Wypadliśmy więc znacznie gorzej niż globalny i europejski lider – odpowiednio Japonia (23,6) i Finlandia (24,4), ale również słabiej od Węgier (40,2), Ukrainy (33,9) czy Czech (36,6). Okazaliśmy się lepsi natomiast od Chin (47,2), Litwy (65,3) czy zamykającego ranking Kataru (100). – Chociaż spadła liczba ataków związanych z tematyką Covid-19, w maju odnotowaliśmy 16-proc. wzrost ogólnej liczby cyberataków, w porównaniu z marcem i kwietniem. Organizacje muszą więc zachować czujność, stosując określone narzędzia i techniki, zwłaszcza przy masowej pracy zdalnej, co starają się wykorzystywać przestępcy – ostrzega Maya Horowitz, dyrektor ds. zagrożeń w Check Point.
Polskę w ostatnich tygodniach szczególnie mocno gnębił groźny trojan bankowy Dridex. Stał się najczęściej wykorzystywanym przez hakerów narzędziem na całym świecie, gdzie w sumie zainfekował 3 proc. firm. Jednak to w Polsce pobił rekord, atakując aż 15 proc. przedsiębiorstw. Skuteczność tego złośliwego oprogramowania była więc czterokrotnie wyższa niż średnia globalna.