Paweł M. w mediach jest obecny od dawna, próbował sił jako autor podcastu, udzielał się na różnych serwisach. Uruchomił komunikator Usecrypt, który promowali m.in. prezenter telewizyjny Filip Chajzer i znany ekspert od technologii Maciej Kawecki, a filmik reklamujący aplikację nagrał Patryk Vega. Jak informuje wp.pl, popularny przed laty reżyser twierdził w tym wideo, że Usecrypt potrafi wykrywać program szpiegujący Pegasus, a aplikację chce kupić izraelski wywiad Mosad, zaś producent komunikatora ma wejść na amerykańską giełdę.
O komunikatorze było głośno, nie tylko z powodu jego popularności. Już w 2021 r. okazało się, że rozwój komunikatora przejęła spółka z USA, a polski Usecrypt przestał spłacać obligacje i wystąpił do sądu o ustanowienie układu z wierzycielami. Firma wówczas o kłopoty obwiniała mniejszościowych akcjonariuszy, którzy skierowali szereg pozwów przeciwko spółce.
Gra wokół Usecrypta
Wśród użytkowników Usecrypta nie brakowało polityków i ludzi związanych z władzą, ale atmosfera się zagęszczała się. W marcu 2021 r. trzy serwisy zajmujące się cyberbezpieczeństwem - "Niebezpiecznik", "Zaufana Trzecia Strona" oraz "Informatyk Zakładowy" - wydały wspólne oświadczenie w sprawie Usecryptu. Ich szefowie informowali, że redakcje próbowano zastraszyć, wysuwano wobec nich fałszywe oskarżenia i "próbowano wywierać wpływ w celu ocenzurowania treści". A stać za tym miały osoby powiązane właśnie z Usecryptem.
Czytaj więcej
Popularne komunikatory WhatsApp, Signal i Telegram, które dzięki szyfrowaniu treści sprawiały, że można było bez większych obaw wymieniać się wiadomościami, padły ofiarą rosyjskich hakerów. Teraz Kreml ma wszystkich na widelcu.
Niebezpiecznik informował o pozwie, jaki złożono przeciwko jednemu z jego autorów, a chodziło właśnie o treści na temat Usecrypta. Serwisy informowały, że aplikacja nie jest żadnym przełomem pod względem bezpiecznej komunikacji, a wręcz nie jest trudno wskazać poważne luki w jej zabezpieczeniach. Pozwy miały być tez z czasem z sądów wycofane.