Sytuacja, jak ta, z którą miała do czynienia niedawno Rumunia, gdy na skutek rosyjskich działań w sieci listopadowe wybory prezydenckie zostały unieważnione, może się powtórzyć. Tak przynajmniej twierdzą analitycy, którzy obserwują wzmożoną aktywność hakerów powiązanych z Kremlem. Z najnowszego raportu Check Point, który „Rzeczpospolita” publikuje jako pierwsza, wynika, że na ich celowniku znalazł się teraz nasz kraj.
Celem jest szerzenie niepokoju i wątpliwości
„Wybory prezydenckie w Polsce będą celem rosyjskich hakerów” – przestrzegła właśnie izraelska firm od cyberbezpieczeństwa. Jej eksperci tłumaczą, że grupy, jak APT i NoName, podejmą „działania dezinformacyjne, wykorzystujące istniejące podziały społeczne, aby podważyć poparcie dla Ukrainy i kształtować opinię publiczną”. Uderzenie ma być skierowane na zakłócanie prawidłowego demokratycznego procesu majowych wyborów. Analitycy Check Point zwracają uwagę, że celem ataków mogą być też dziennikarze, aktywiści i lobbyści. „Hakerzy mają wykorzystywać inżynierię społeczną, phishing i złośliwe oprogramowanie do zbierania danych, by dyskredytować osoby zaufania publicznego” – czytamy w raporcie.
Czytaj więcej
Rok podwójnych wyborów będzie sprzyjał zmasowanym atakom na słabo zabezpieczone instytucje samorządowe oraz aktom dezinformacji z wykorzystaniem tzw. deepfake'ów – przekonują eksperci.
Wojciech Głażewski, dyrektor firmy Check Point Software w Polsce, tłumaczy, że rozpowszechniana przez grupy powiązane z Rosją dezinformacja ma za zadanie doprowadzić do spadku zaufania w uczciwość wyborów. – A to wpływa na negatywne odczucia wobec systemu politycznego, w którym funkcjonuje dana grupa wyborców – podkreśla. – Celem rosyjskich grup jest zaburzanie sprawnego działania instytucji publicznych i wzmożenie niepokoju w Polsce jako aktywnym partnerze, wspierającym Ukrainę podczas wojny – dodaje.