Ślepy pozew sposobem na anonimowego hejtera

Pomimo już istniejących instrumentów prawnych pozwalających na identyfikację anonimowego hejtera, Ministerstwo Sprawiedliwości przedstawiło na początku tego roku projekt ustawy o ochronie wolności słowa w sieci. Czy jest to rzeczywiście przełom na drodze walki z hejtem w Internecie? – pisze Sara Synowiec z Lubasz i Wspólnicy – Kancelaria Radców Prawnych sp.k.

Publikacja: 02.08.2021 10:07

Ślepy pozew sposobem na anonimowego hejtera

Foto: Bloomberg

Na konieczność skutecznej walki z mową nienawiści w Internecie, jako szkodliwym i narastającym zjawiskiem, zwracał uwagę prawodawców już w 2016 r. ówczesny Rzecznik Praw Obywatelskich. Kwestię tę poruszył na szerszym forum podczas 22 Przystanku Woodstock, na którym przypomniał, że już w listopadzie 2015 r. w Biurze RPO prace podjął tzw. okrągły stół w sprawie hejtu w Internecie, w skład którego wchodzili przedstawiciele portali internetowych, osoby publiczne i organizacje pozarządowe. Pomimo szeroko zakrojonych prac oraz nagłośnienia problemu, przez ponad 5 lat w sprawie hejtu w Internecie nie wydarzyło się nic istotnego. Dopiero na początku 2021 r. Ministerstwo Sprawiedliwości skierowało projekt ustawy o ochronie wolności słowa w internetowych serwisach społecznościowych do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów z wnioskiem o wpis do wykazu prac legislacyjnych RM.

Projekt ustawy o ochronie wolności słowa w Internecie z 15 stycznia 2021 r. wprowadza możliwość wniesienia tzw. „ślepego pozwu” w sytuacjach, w których naruszono dobra osobiste. Projekt w obecnym kształcie nie przewiduje takiej ochrony dla przypadków naruszeń praw autorskich w sieci lub naruszeń praw do znaków towarowych. Osoba, która padła ofiarą hejtu w Internecie ma być uprawniona w ramach procedury cywilnej do złożenia pozwu o ochronę dóbr osobistych, bez konieczności wskazywania danych pozwanego. Wystarczające byłoby wskazanie treści publikacji, zdjęć, nagrań audio oraz wideo, naruszających dobra osobiste wraz z podaniem adresu URL strony, na której zostały opublikowane, daty i godziny publikacji, a także nazwy profilu lub loginu użytkownika, jeżeli byłoby to możliwe. Projektowane przepisy zakładają możliwość wystąpienie przez powoda z wnioskiem o zabezpieczenie powództwa poprzez zobowiązanie usługodawcy telekomunikacyjnego, za pośrednictwem którego doszło do naruszenia dóbr osobistych powoda, do wskazania danych pozwanego na podstawie podanych przez powoda informacji. Z tego powodu instytucja powołana nowymi przepisami nosi potoczną nazwę „ślepego pozwu”, gdyż to sąd po wniesieniu powództwa, a nie powód uprzednio, zobowiązany byłby ustalić tożsamość pozwanego. Czy „ślepy pozew” ma szansę być skutecznym rozwiązaniem problemu hejtu w sieci? Czy rzeczywiście stanowi zupełnie nowe rozwiązanie, mogące zwiększyć prawdopodobieństwo zidentyfikowania i ukarania anonimowego hejtera?

Obecnie osoba znieważona lub zniesławiona za pośrednictwem Internetu również może żądać ustalenia przez Policję lub prokuraturę tożsamości sprawcy. W przypadku przestępstw ściganych z oskarżenia prywatnego istnieją dwa sposoby zainicjowania postępowania. Pierwszy z nich to wniesienie uproszczonego aktu oskarżenia, który musi jednak odpowiadać wymogom pisma procesowego wskazanym w art. 119 Kodeksu postępowania karnego, do których zalicza się wskazanie osoby oskarżonego. Gdy jest to niemożliwe, jak w przypadku większości przypadków znieważenia lub zniesławienia za pośrednictwem Internetu, pokrzywdzony może wybrać drugą drogę, tj. złożenie pisemnej lub ustnej skargi za pośrednictwem Policji lub prokuratury. Wtedy organ ma obowiązek zabezpieczyć dowody oraz skierować skargę do właściwego sądu. Sąd może zobowiązać każdy urząd, instytucję lub przedsiębiorstwo do wydania danych użytkownika sieci, będącego anonimowym sprawcą przestępstwa.

Aby instytucja „ślepego pozwu” miała szanse być skuteczna, sądy cywilne musiałyby podejmować czynności zmierzające do zidentyfikowania pozwanego w okresie krótszym niż 12 miesięcy. Tyle wynosi maksymalny okres retencji danych obowiązujący administratorów serwisów internetowych (art. 180a ust. 1 pkt 1 Prawa telekomunikacyjnego). Uwzględniając negatywne stanowisko TSUE w przedmiocie retencji danych osobowych można wywnioskować, że okres ten nie będzie mógł być wydłużony przez polskiego ustawodawcę (wyrok TSUE z 6 października 2020 r. w sprawach połączonych C-511/18, C-512/18, C-520/18).

Poza nowelizowaniem procedury cywilnej, co czyni projekt ustawy o wolności słowa w Internecie, konieczne byłoby zapewnienie operatorom telekomunikacyjnym możliwości przechowywania danych użytkowników dostatecznie długo, a także doprowadzenie do skrócenia okresu procedowania przez sądy cywilne.

Autorem tekstu jest prawnik Sara Synowiec z Lubasz i Wspólnicy – Kancelaria Radców Prawnych sp.k. Kancelaria jest zrzeszona w sieci Kancelarie RP działającej pod patronatem dziennika „Rzeczpospolita”.

Opinie i komentarze
Co niosą ze sobą treści pornograficzne generowane przez sztuczną inteligencję
Opinie i komentarze
Dominik Skoczek: W Polsce cyfrowi giganci mają się dobrze
Opinie i komentarze
Tantiemy autorskie z internetu: jak korzyści nielicznych przekuć w sukces wszystkich
Opinie i komentarze
Od kredy i tablicy po sztuczną inteligencję. Szkoła chce być na czasie
Opinie i komentarze
Odpowiedzialne innowacje, czyli wątpliwości wokół Neuralinka i sterowania myślami