Autorzy raportu „Zamówienia na pozór otwarte. Nierówne szanse producentów oprogramowania w zamówieniach publicznych polskiej administracji” przeanalizowali zamówienia publiczne z 11 miesięcy tego roku opublikowane w Biuletynie Zamówień Publicznych (BZP) dotyczące oprogramowania biurowego (łącznie było ich 301, za reprezentatywne uznano 71). Jak zaznaczyli analitycy, taki zakres wydaje się wąski, ale okazał się wystarczający, by umożliwić wyciągnięcie bardzo jednoznacznych wniosków.
Jak informuje WNP, aż 99 proc. zamówień publicznych, jakie wzięto pod lupę, wykluczało oprogramowanie producentów innych niż Microsoft. Dlaczego? Wprost wskazywano w nich, że chodzi o zamówienie oprogramowania tej firmy, albo tak sformułowano wymagania, że posiadały one unikalne cechy produktu właśnie tego producenta. Tylko jedno postępowanie objęte analizą fundacji nie preferowało technologicznego giganta.
Dr Jarosław Kopeć komentuje w raporcie: „Z naszego przeglądu zamówień publicznych na dostawy oprogramowania biurowego wynika, że polska administracja na wszystkich szczeblach zmusza polskich i unijnych graczy do grania na nierównym boisku przeciwko amerykańskiemu gigantowi – Microsoftowi. Robi to albo poprzez wykluczanie jego konkurencji wprost, albo poprzez takie konstruowanie zamówień, by oprogramowanie żadnego innego producenta nie mogło wygrać z zupełnie nieistotnych powodów”.
Eksperci z fundacji oceniają, że utrzymywanie takiej polityki zamówień publicznych pogłębia monopol jednego producenta. „Działa też wbrew jakkolwiek pojętym dążeniom do zbudowania suwerenności technologicznej na poziomie czy europejskim, czy krajowym” – czytamy.