Pojazdy bez kierowcy, produkowane przez firmę Waymo, należącą do Alphabet, właściciela Google, dosłownie zalewają jedną ze ślepych uliczek na osiedlu domków jednorodzinnych w San Francisco. Ślepy zaułek zakończony okrągłym placem do zawracania najwyraźniej kompletnie dezorientuje systemy sterujące pojazdami Waymo, które jeden po drugim wjeżdżają na podjazd i utykają w nim.

- Są dni, kiedy wjeżdża ich tu nawet 50 - mówi w wywiadzie dla lokalnej stacji telewizyjnej KPIX jedna z mieszkanek Richmond District, gdzie gubią się samochody Waymo. - Wszyscy pracujemy z domu, więc słyszymy je każdego dnia za oknami – dodaje.

W każdym takim samochodzie siedzi człowiek - tak zwany "safety driver", czyli kierowca bezpieczeństwa, który może przejąć sterowanie samochodem w momencie zagrożenia. Kiedy nie ma zagrożenia niewiele mogą zrobić. Muszą więc siedzieć i patrzeć, jak auto próbuje zawrócić z podjazdu kilkanaście razy.

Przedstawiciele Waymo tłumaczą, iż samochody po prostu starają się przestrzegać przepisów prawa ruchu drogowego. W osiedla wjeżdżają, bo chcą skrócić drogę i ominąć korki na głównych trasach. Nie wiedząc jednak, że tym samy zakorkują przydomowe podjazdy.

Kłopoty Waymo skomentował na Twitterze Elon Musk, który sam pracuje nad autonomicznymi samochodami. Podał dalej informację prasową o zagubionych samochodach z lapidarnym komentarzem „HAHA”.