Zapewne NetDragon Websoft to nazwa, która w Polsce niewielu osobom coś mówi – kryje się pod nią chińska firma z liczącego 5,5 mln mieszkańców miasta Fuzhou. Producent gier mobilnych, o którym wciąż pewnie nikt by nie słyszał, gdyby nie fakt, że spółka ta stała się pierwszym przedsiębiorstwem kierowanym przez robota. NetDragon Websoft kilkanaście dni temu wyznaczyła humanoidalną maszynę ze sztuczną inteligencją (AI) na dyrektora generalnego. Powód? Ma podejmować bardziej sprawiedliwe decyzje dla pracowników. Firma w wydanym oświadczeniu podała, że Tang Yu (tak nazywa się robo-szefowa) będzie zaangażowana w codzienną działalność spółki i zapewni „bardziej efektywny system zarządzania ryzykiem”. AI ukryta w „ciele” maszyny będzie wykorzystywana także jako centrum danych w czasie rzeczywistym i narzędzie analityczne.
Cyfrowy prezes
Dejian Liu, założyciel NetDragon Websoft, przekonuje, iż AI to przyszłość zarządzania przedsiębiorstwem. – Mianowanie pani Yu jest wyrazem naszego zaangażowania w rzeczywiste wykorzystanie sztucznej inteligencji do zmiany sposobu, w jaki prowadzimy działalność. Chcemy rozwijać algorytmy stojące za Tang Yu, aby zbudować otwarty, interaktywny i wysoce przejrzysty model zarządzania, stopniowo przekształcając się w społeczność pracującą w oparciu o metaverse – zapowiedział Dejian Liu.
Czytaj więcej
Niezadeklarowane baseny przy domach Francuzów nie umkną już tak łatwo uwadze władz i podatkom. Skala oszustw i zaniżania wartości nieruchomości jest gigantyczna.
Jego firma to dziś ewenement, ale wkrótce być może jedna z wielu. AI coraz mocniej wchodzi w otaczającą nas rzeczywistość, marginalizując rolę człowieka. Naturalnie sztuczna inteligencja ma działać w imię naszych interesów, usprawniając wszelkie procesy, ale kierunek, w którym niekontrolowany rozwój algorytmów może pójść, budzi uzasadnione wątpliwości. Już kilka lat temu prof. Stephen Hawking czy Elon Musk ostrzegali, że sztuczna inteligencja to potencjalne zagrożenie dla ludzkości jako gatunku. I wcale nie musi chodzić wyłącznie o fizyczną eksterminację człowieka rodem z „Terminatora”, ale zburzenie cywilizacji, jaką tworzyliśmy przez wieki. Wykorzystanie „sprytnych” algorytmów do rozwoju medycyny czy obronności jest faktem. A kolejne sfery naszego życia są „wchłaniane” przez AI. Wystarczy przeczytać nagłówki serwisów technologicznych tylko z ostatnich dni: „Sztuczna inteligencja rozwiąże problemy archeologów”, „Algorytmy pomogą chronić przyrodę”, „AI sama będzie projektować budynki”.
A co z człowiekiem? Tu przedsmak tego, co może nas czekać, daje pokaz możliwości technologii Midjourney. Mowa o oprogramowaniu, które pozwala wykreować dowolny obraz jedynie na podstawie słownego opisu. Rozwiązanie, które stało się hitem ostatnich tygodni (firma w sieci udostępniła darmowy dostęp do swoich algorytmów), robi ogromne wrażenie. Powstające w kilkadziesiąt sekund obrazy wyglądają, jakby wyszły spod pędzli mistrzów. Grafika stworzona przez to oprogramowanie wygrała nawet konkurs plastyczny Colorado State Fair Fine Arts Competition. Jury nie wiedziało, że dzieło jest autorstwa AI, a fakt ten ujawnił sam „współautor”, programista Jason Allen, który wykorzystał Midjourney do stworzenia grafiki. W sieci zawrzało. Oburzeni artyści zaczęli mówić o końcu sztuki i upadku ludzkiej kreatywności.