Wystawa w Centrum Barbican siłą rzeczy wzbudziła duże emocje i oczekiwania. Po niedawnej licytacji pierwszych obrazów namalowanych przez algorytmy – jeden kupiono za ponad 430 tys. dol. przy spodziewanej cenie do 10 tys. dol. – rynek mocno zwrócił się w stronę automatyzacji w sztuce, choć nie jest to trend ani nowy, ani specjalnie odkrywczy. Już w latach 70. XX wieku powstawały tzw. obrazy robotyczne Harolda Cohena. Z kolei maszynową produkcję obrazów na szeroką skalę prowadził choćby Andy Warhol w swojej Fabryce.
Kolory i motyle
„AI: More Than Human” miała pokazać inny kierunek rozwoju, ale jeśli faktycznie ma on tak wyglądać, to jest to wielkie rozczarowanie. Największe emocje na ekspozycji wzbudziła praca „What a Loving and Beautiful World” przygotowana przez team lab. Jest rzeczywiście bardzo dekoracyjna, pozwala widzowi de facto wejść do środka dzieła i zmieniać jego treść poprzez wybieranie odpowiednich chińskich znaków wyświetlanych na ścianie. Ludzie trafiają do świata pełnego motyli, kwiatów i kolorów, tylko pojawia się pytanie – gdzie tu sztuka? Sami twórcy przyznali na wernisażu dziennikarzom, że w pracy nie wykorzystali zupełnie sztucznej inteligencji. Nie trzeba być wielkim ekspertem, aby ocenić ten projekt bardziej jako wykorzystanie rozszerzonej rzeczywistości. Efektownej, kolorowej i o podobnej wartości jak pokaz fajerwerków – słowem dużo hałasu o nic.
Niepokojąca jest wizja z produkcji „HER”, w której mężczyzna zakochuje się w kobiecie, która jest tylko komputerowym algorytmem
Kurator ekspozycji faktycznie postawił sobie za cel przygotowanie dużej wystawy i to się udało. Jednak dobierano treści dość przypadkowo – obok prac nowych mamy też prezentacje fragmentów pięknych i wartościowych, ale jednak filmów, do tego już dawno znanych jak „Ghost in the Shell” czy „Ex Machina”. Oczywiście pokazują one pewien obraz – widowiskowy – w jakim kierunku może iść robotyzacja i rozwój technologii.
Niemniej, nic im nie umniejszając, może dużo bardziej niepokojąca jest wizja z produkcji „HER”, w której mężczyzna zakochuje się w kobiecie, która jest tylko komputerowym algorytmem, rozmawia z nią i spędza cały czas, usuwając się z życia społecznego. Ten film nie jest jednak zupełnie rozbuchany od strony wizualnej, a wystawa ma oddziaływać na zmysły.