Testowa misja medyczna, którą „Rzeczpospolita” zapowiadała jako pierwsza kilka dni temu, została zrealizowana w środę między szpitalami MSWiA przy ul. Wołoskiej a Centralnym Szpitalem Klinicznym UCK WUM przy ul. Banacha. A to dopiero wstęp do podniebnej rewolucji z wykorzystaniem takich statków. Wkrótce mają one bowiem przewozić testy na koronawirusa w sposób całkowicie autonomiczny, bez udziału sterującego nim operatora.
Środowy lot Hermesa odbył się w trybie BVLOS, czyli tzw. poza zasięgiem wzroku. Stojąca za tym projektem rodzima firma Spartaqs podkreśla, że to pierwsza misja cargo w kontekście Covid-19 w UE. – A w ciągu najbliższych tygodni planujemy wykorzystać drony w kolejnych zastosowaniach – dezynfekcji miejsc publicznych i pomiarze temperatury u ludzi – mówi Sławomir Huczała, prezes spółki i główny konstruktor.
CZYTAJ TAKŻE: Polskie miasta uchylą nieba bezzałogowcom. Najpierw medyczny dron-robot
W projekt zaangażowane były Urząd Lotnictwa Cywilnego, Polska Agencja Żeglugi Powietrznej oraz resort infrastruktury. Jak podkreśla Andrzej Adamczyk, minister infrastruktury, Polska jest liderem technologii dronowych. – Dlatego cieszy wykorzystanie tych najnowszych technologii do wsparcia pracy służb i instytucji w walce z koronawirusem. Obecna sytuacja pokazuje jak perspektywiczne jest lotnictwo bezzałogowe – zaznacza Adamczyk.
Polska jest jednym z pierwszych krajów UE, które nie tylko prawnie uregulowały kwestię BSP (bezzałogowe statki powietrzne) i dopuściły zaawansowane operacje lotnicze BVLOS oraz automatyczne, ale także stworzyły warunki do wdrażania projektów transportu dronowego realizowanego przez autonomiczne drony. – Dzięki temu mogą być realizowane testy, a za chwilę implementowane dojrzałe usługi transportu medycznego i innych przesyłek. To każe nam myśleć o dronowym transporcie nie jak o projekcie przyszłości, a raczej jak o zadaniu, które możemy i powinniśmy realizować już – tłumaczy Małgorzata Darowska, pełnomocnik ministra infrastruktury ds. bezzałogowców.