Druk 3D żyje, choć bańka pękła

Rodzimy rynek druku przestrzennego rozwija się stabilnie, choć nie tak spektakularnie, jak prognozowano jeszcze kilka lat temu. Szczególnie przemysł docenił tę technologię.

Publikacja: 08.10.2018 18:00

Druk 3D żyje, choć bańka pękła

Foto: cyfrowa.rp.pl

– Można powiedzieć: druk 3D zniknął z pola zainteresowania szerokiego kręgu odbiorców, ale nie oznacza to, że zszedł do podziemia. Technologię zaadoptował biznes i to właśnie np. w zastosowaniach przemysłowych odnajduje się ona najlepiej – komentuje Paweł Ślusarczyk, prezes spółki CD3D, ekspert branży.

Przesadzone prognozy

W 2015 r. Deloitte opublikował raport, w którym wskazał drony i druk 3D jako kluczowe specjalności polskiego sektora nowych technologii. Mnogość firm i innowacyjnych projektów przez nie realizowanych sprawiała wrażenie, że rodzimi przedsiębiorcy odegrają w tej dziedzinie ważną rolę.

""

cyfrowa.rp.pl

Prognozy ekspertów firmy doradczej okazały się jednak zbyt optymistyczne, przynajmniej w kontekście druku przestrzennego. Impet, z jakim rozwijali się polscy producenci urządzeń 3D, mocno siadł. Wiele startupów, które chciały swoimi urządzeniami drukującymi w trójwymiarze zawojować międzynarodowe rynki, nie przetrwało. Część ograniczyła działalność, niektóre weszły w niezagospodarowane przez zagranicznych gigantów nisze. No bo właśnie międzynarodowe koncerny, które stosunkowo późno weszły w ten segment, stały się głównymi rozgrywającymi. – Firmy o globalnym zasięgu zdominowały rynek druku 3D. Małym trudno konkurować i wiele z tych startupów przegrywa rywalizację z wielkimi budżetami koncernów – mówi Piotr Kowalski, członek zarządu krakowskiej firmy 3D Kreator.

Specjaliści z branży wskazują, że mimo trudnej sytuacji część rodzimych przedsiębiorstw zaistniała w świecie trójwymiarowego druku. Najbardziej rozpoznawalna marka to Zortrax. Olsztyńska spółka ze startupu wyrosła na firmę z giełdowymi aspiracjami. Prawdopodobnie na NewConnect wejdzie jeszcze w br., ale w planach ma główny parkiet.

– Wśród rodzimych liderów tego rynku warto wymienić również 3DGence, spółkę, w którą zainwestował Michał Sołowow, a także warszawski 3D Lab czy polski oddział belgijskiej firmy Materialise, która uruchomiła we Wrocławiu fabrykę wydruków – wylicza Paweł Ślusarczyk.
Zakład Materialise, otwarty w 2017 r., jest największym tego typu obiektem w naszym kraju. Firma wydała na niego 10 mln euro. Wcześniej połączyła się z wrocławskim startupem e-Prototypy. Na koncie ma wydruk kopii mumii Tutenchamona czy żyrandola zamówionego przez znaną aktorkę Angelinę Jolie.

ZOBACZ TAKŻE: Nasze marki, które liczą się w druku 3D

Projekty i prototypy

Powyższe przykłady mogą jednak zaburzyć faktyczny obraz branży. Eksperci przekonują, że z szumnych zapowiedzi sprzed kilku lat niewiele zostało. – W latach 2012–2015 mieliśmy do czynienia z bardzo dużym zainteresowaniem opinii publicznej technologią druku 3D. Rosła bańka typowa dla takich perspektywicznych innowacji – wspomina prezes CD3D. – Dodatkowo ferowano koncept drukarki 3D w każdym domu, na której będzie można sobie wszystko wydrukować. Rzeczywistość okazała się mniej fascynująca i olbrzymie oczekiwania nie przetrwały tej konfrontacji – kontynuuje nasz rozmówca.

Jak zaznacza, z tzw. biurkowej, stosunkowo taniej drukarki można sobie „wyprodukować” nieskomplikowaną bryłę, m.in. obudowę smartfona – ale nie będzie to produkt, którym się zachwycimy. – Z reguły wydruk jest z plastiku, w jednym kolorze, a to może być rozczarowujące – wyjaśnia Paweł Ślusarczyk.

W dodatku obsługa maszyny i projektowanie wydruku są na tyle skomplikowane, że przeciętnemu użytkownikowi ciężko sobie z nimi poradzić. Poza tym dochodzi kwestia ceny, wciąż nawet kilkudziesięciokrotnie wyższa niż drukarki papierowej.

W odróżnieniu od przeciętnego konsumenta technologię druku przestrzennego docenił biznes. – Sektor przemysłowy i branże, które korzystają z projektowania i prototypowania, stały się głównym odbiorcą tego sprzętu – podkreśla przedstawiciel 3D Kreator.

Krakowski startup nie przetrwał trudnej konkurencji i zaprzestał produkcji drukarek pod własną marką. Teraz tworzy je na zlecenie innych firm, świadczy usługi wydruku i skanowania 3D.

– Można powiedzieć: druk 3D zniknął z pola zainteresowania szerokiego kręgu odbiorców, ale nie oznacza to, że zszedł do podziemia. Technologię zaadoptował biznes i to właśnie np. w zastosowaniach przemysłowych odnajduje się ona najlepiej – komentuje Paweł Ślusarczyk, prezes spółki CD3D, ekspert branży.

Przesadzone prognozy

Pozostało 92% artykułu

Ten artykuł przeczytasz z aktywną subskrypcją rp.pl

Zyskaj dostęp do ekskluzywnych treści najbardziej opiniotwórczego medium w Polsce

Na bieżąco o tym, co ważne w kraju i na świecie. Rzetelne informacje, różne perspektywy, komentarze i opinie. Artykuły z Rzeczpospolitej i wydania magazynowego Plus Minus.

Technologie
Plastry, które można ładować jak baterie. Rewolucja w medycynie i elektronice
Technologie
X – to ma być samolot przyszłości. Nie potrzebuje pasa startowego
Technologie
Polacy ratują Ziemię. Kluczowa misja kosmiczna z urządzeniem z Warszawy
Technologie
Rewolucyjny test wykryje zagrożenie zawałem serca. Jest tani i szybki
Materiał Partnera
Design thinking usprawnia wdrożenie sztucznej inteligencji