Firma z historią sięgającą XIX wieku nie kojarzy się z innowacjami, branża jaką reprezentuje czyli rolnictwo, jeszcze mniej. Tymczasem stoisko i prezentacja nowego rozwiązania John Deere na targach CES w Las Vegas wzbudziło ogromne zainteresowanie. Firma pokazała bowiem ogromny, 20-tonowy kombajn, który jest samobieżny. Rolnik może go oczywiście dokładnie nadzorować dzięki tabletowi czy smartfonowi, niemniej urządzanie potrafi poradzi sobie samo w zbiorach.
Na tym innowacje się nie kończą, we wnętrzu ma bowiem szereg skanerów i kamer które na bieżąco monitorują stan zbieranego ziarna i dzięki wykorzystaniu sztucznej inteligencji oceniają jego stan i stopień dojrzałości. Dzięki czemu kombajn może je od razu dzielić i segregować w zależności od klasy, albo wręcz zostawić rośliny na polu aby jeszcze dojrzały. Może tez usuwać plony uszkodzone czy zepsute.
– Jesteśmy firmą technologiczną od samego początku – mówi Deanna Kovar, dyrektor ds. produkcji i marketingu w rolnictwie w firmie John Deere dodając, że amerykańscy rolnicy używają ciągników samobieżnych od dziesięcioleci, a CES jest szansą, aby pokazać takie rozwiązanie wszystkim innym.
Kombajn dodatkowo zbiera dane i po analizie pochodzących z dłuższego okresu system jest w stanie dobrać odpowiedni rodzaj nawozu, jaki powinien być zastosowany w konkretnym fragmencie pola.
Eksperci chwaląc ten pomysł podkreślali jednak, że jest on dedykowane raczej do krajów z wielkimi, monokulturowymi uprawami. Choćby w europejskich warunkach takie urządzenia mogłyby mieć kłopot z zastosowaniem i amortyzacją kosztów, ponieważ uprawy są mniejsze i znacznie bardziej zróżnicowane.