Firma Axon z Arizony, która na co dzień wyposaża policjantów m.in. w środki przymusu bezpośredniego, urządzenia obezwładniające czy tzw. kamery nasobne rejestrujące działania mundurowych, ma taki nowatorski pomysł. Wzbudził on w USA wielkie kontrowersje. Drony miałyby pełnić funkcję ochroniarzy i nie służyłyby wyłącznie do monitoringu otoczenia, ale również do rażenia napastników prądem. Drony wyposażone w paralizator miałyby trafić m.in. do szkół, co – wedle konceptu Axona – mogłoby pomóc w walce z plagą strzelanin w takich placówkach.

Szacuje się, że w ciągu ćwierćwiecza 320 tys. amerykańskich uczniów i studentów było świadkami szkolnych strzelanin. Najkrwawszy był atak 23-letniego studenta Seung-Hui Cho na kampusie politechniki w Blackburg w stanie Virginia zabił w kwietniu 2007 roku zabił 35 studentów i nauczycieli. Z kolei w maju ubiegłego roku 18-letni Salvador Ramos w swojej dawnej szkoły podstawowej – Robb Elementary w Uvalde w stanie Teksas zastrzelił 19 uczniów i dwóch nauczycieli.

Czytaj więcej

Roboty mają zabijać przestępców. Ameryka robi wielki krok

Dyrektor generalny firmy Axon Rick Smith niedawno tłumaczył: „Potrzebujemy innych, lepszych rozwiązań, w tym takich, które wykorzystują technologię do ochrony naszych nauczycieli i uczniów”. I właśnie latający paralizator ma być odpowiedzią. Projekt Ion, bo o nim mowa, realizowany jest mimo początkowego sprzeciwu części członków zarządu, a także różnego rodzaju instytucji branżowych i komisji etycznych. Maszyna nie będzie napędzana jednak sztuczną inteligencją, lecz sterować ma nią operator i to właśnie on będzie decydował o neutralizacji agresora. Ion nie wydostał się jednak na razie poza etap koncepcji. Nie wiadomo, kiedy ruszy pilotaż.

Takie rozwiązanie mogłoby być stosowane nie tylko w szkołach, ale także podczas imprez masowych. W styczniu w Monterey Park w Kalifornii po imprezie z okazji chińskiego Nowego Roku doszło do ataku uzbrojonego w półautomatyczną broń napastnika. Zabił on 10 osób. 10 innych trafiło do szpitali.