Technologia ta, nazwana odpowiednio POWER (Persistent Optical Wireless Energy Relay), sprawi, że wojsko USA będzie mniej zależne od takich paliw jak olej napędowy czy wrażliwych linii energetycznych, które mogą zostać przechwycone lub zniszczone przez wroga. Plan, jak donosi Popular Mechanics, polega na wykorzystaniu technologii laserowej do przesyłania energii elektrycznej, co było marzeniem jeszcze Nikoli Tesli ponad 100 lat temu. Nad takim rozwiązaniem pracuje Agencja Zaawansowanych Projektów Badawczych Departamentu Obrony (DARPA).
Na wagę złota
Obecnie energia jest przesyłana przewodami lub poprzez dostawy ciężarówkami oleju napędowego, który może zasilać generatory diesla. W strefach wojennych, gdzie siły wroga często niszczą infrastrukturę, olej napędowy jest zrzucany drogą powietrzną.
– Zmieniło się środowisko działania. Bardziej odporne metody transportu energii dla operacji wojskowych są na wagę złota – tłumaczy pułkownik Paul „Promo” Calhoun, kierownik projektu w DARPA, który wcześniej zaopatrywał jako pilot C-17 siły amerykańskie działające od placówek na Morzu Południowochińskim po iracką pustynię. Tymczasem nie ma obecnie prostego sposobu na zasilanie takich urządzeń jak choćby radary czy broń mikrofalowa przeciw dronom. Z każdym rokiem powaga problemu wzrasta. Tym bardziej że elektryfikacja armii będzie postępować i pojawiać się będą kolejni odbiorcy energii jak pojazdy elektryczne.
Czytaj więcej
Izraelska firma NT-Tao chce opracować nowy reaktor w technologii, która ma pozwolić wręcz na nieograniczone produkowanie energii, milion razy bardziej efektywnie niż obecnie.
– Po stronie technologii poczyniono znaczne postępy w laserach wysokoenergetycznych, wykrywaniu czoła fali, optyce adaptatywnej, elektrycznych platformach powietrznych na dużych wysokościach, kwestiach bezpieczeństwa i fotowoltaice – wyjaśnia pułkownik Calhoun w rozmowie z Popular Mechanics. Jego zdaniem technologia mogłaby być gotowa za cztery lata.