Operatorzy muszą wprowadzać limity przesyłu danych

Dostawcy usług telekomunikacyjnych będą musieli wprowadzać limity przesyłu danych, by inwestycje w rozwój sieci się opłaciły. Z kolei budowanie łącz o szybkości rzędu 100 Mb/s i oferty multimedialnej na życzenie nie zawsze jest uzasadnione. To usługi dla określonej, wcale nie największej grupy odbiorców – mówi w rozmowie z rpkom.pl Paul Lee, dyrektor w globalnym dziale Technology, Media & Telecommunications Deloitte Research.

Publikacja: 09.02.2010 11:54

Paul Lee, dyrektor w globalnym dziale Technology, Media & Telecommunications Deloitte Research

Paul Lee, dyrektor w globalnym dziale Technology, Media & Telecommunications Deloitte Research

Foto: Deloitte

[b]rpkom.pl: – Ilość danych przesyłanych w sieciach mobilnych rośnie. Inwestycje operatorów w nową infrastrukturę są nieuniknione. Czy te wydatki będą się firmom telekomunikacyjnym opłacać?[/b]

[i]Paul Lee[/i]: – Sektor telekomunikacyjny przez długi czas radził sobie świetnie. Przybywało klientów, rosły marże, zysk EBITDA. Teraz jednak pojawiło się nowe wyzwanie, czyli odejście od popularnych w usługach głosowych modelu „rozmawiaj, ile chcesz”, do ofert ograniczonych limitami, których przekroczenie będzie ekstra płatne. Pewnym ułatwieniem jest fakt, że tylko niewielka część użytkowników generuje naprawdę duży ruch w sieci, a limity nie będą krępujące dla wielu konsumentów. Z drugiej strony, operatorzy muszą wciąż zabiegać o klientów. Nałożenie limitów może spowodować utratę niektórych z nich. Telekomy powinny zatem określić, na utratę których klientów mogą sobie pozwolić. Wiadomo, że oprócz tych, którzy generują zyski, są tacy, na których firmy tracą. Powodem jest zbyt niskie wykorzystanie nowoczesnej infrastruktury, co powoduje wolniejszy zwrot z inwestycji. Na przykład w Japonii, gdzie powszechne są sieci światłowodowe fiber to the home o przepływnościach 100 Mb/s i więcej, najintensywniej są one wykorzystywane do wywiany nielegalnych plików, a nie do komercyjnych usług.

[b]Czy to skazuje operatorów na wybór między klientami intensywnie korzystającymi z nowych technologii a bardziej tradycyjnymi użytkownikami?[/b]

– Niekoniecznie. Większość usług jakie są dostępne w sieci, nie wymaga wielkich prędkości łączy. Nie trzeba łącza 100 Mb/s by korzystać np. z platform e-commerce.

[wyimek] [link=http://grafik.rp.pl/grafika2/464015][obrazek=http://grafik.rp.pl/grafika2/450620,464014,3.jpg] Paul Lee kierował zespołem, który przygotował raport Telecommunications Predictions 2010. Przeczytaj raport (.pdf)[/link] [/wyimek]

[b]Zatem jak wielu użytkowników w rzeczywistości potrzebuje łącz typu 100 Mb/s, takich jak jakiś czas temu zaproponowało np. UPC Polska?[/b]

– Cóż, nie znam żadnej konsumenckiej legalnej usługi, która wymagałaby takiego łącza. Nasze badania pokazały pewne ciekawe zjawisko. Wiele osób, korzystających z najszybszych łącz, intensywnie ściąga z sieci filmy, muzykę czy gry. Jednocześnie niewielu z nich korzysta z materiałów, które w ten sposób pozyskało. Ściągają nie dlatego, że potrzebują np. tylu filmów, ale dlatego, że mają taką techniczną możliwość.

[b]Szybkie łącza oparte choćby na protokole DOCSIS 3.0 zachęcają do łamania prawa?[/b]

– W pewnym sensie tak. Oczywiście, pojawiają się usługi które wymagają szybkich łączy, jak np. przekazy wideo na żywo transmisji sportowych w jakości HD, których przesłanie wymaga ok. 30 Mb/s. Wątpię jednak, czy łącze internetowe jest najlepszym sposobem jej dostarczenia. Tradycyjne środki takie jak przekaz satelitarny czy kablowy w zupełności spełniają wymagania klientów.

[b]Jednak analitycy zgodnie przewidują, że za kilka lat to właśnie szerokopasmowe łącze stanie się główną „rurą” poprzez którą będzie dostarczana do domów wszelka komunikacja i multimedia. Mylą się?[/b]

– Technicznie takie rozwiązanie jest możliwe, ale nie jest konieczne, a być może nawet niepotrzebne. Większość odbiorców wciąż ogląda np. zawartość wideo jako przekazy na żywo – transmisje sportowe, czy programy emitowane przez stacje TV. Siła przyzwyczajeń jest wielka. Jeśli posłuchamy, o czym mówią ludzie w biurach czy w czasie przerwy na kawę, często są to wydarzenia, które widzieli w TV. Pamiętajmy, że społeczeństwa oglądają jej bardzo dużo. W Wielkie Brytanii około 28 godzin tygodniowo. To zjawisko jest także powodem ograniczonej popularności wideo na życzenie. Zadziwiająco wiele pozycji wybieranych przez odbiorców VOD to pozycje, które tego samego dnia znalazły się w zwykłej TV. Ludzie chcą mieć o czym rozmawiać ze znajomymi. Dodatkowo, telewizja jest tanią rozrywką. Nawet jeśli płacimy co miesiąc 40 funtów za platformę cyfrową, to wciąż jest to mniej w przeliczeniu na godzinę, niż zabranie rodziny do lunaparku.

[b]Z perspektywy firm, które mają inwestować w rozwój infrastruktury telekomunikacyjnej, kluczowe jest więc określenie, kiedy korzystanie z multimediów na żądanie stanie się podstawowym modelem ich konsumpcji. Kiedy to może nastąpić?[/b]

– Pewna część konsumentów już teraz ogląda wszystko na życzenie. Mimo to, nie sadzę, by popularność VOD wzrosła w ciągu najbliższych pięciu lat.

[b]Do jakiego stopnia dostawcy usług telekomunikacyjnych mogą poprawić ich jakość bez inwestycji w hardware? Deloitte przewiduje, że ważnym trendem w 2010 r. będzie optymalizacja ruchu w sieci, zwiększenie wydajności systemów.[/b]

– Można ograniczać dostępność usług w godzinach mniejszego zapotrzebowania, można wykluczać klientów, którzy generują duży, nielegalny ruch w sieci ograniczając dostępność protokołu p2p. Słowem, trzeba zidentyfikować, jakie wykorzystanie infrastruktury jest najbardziej dochodowe dla dostawcy usług.

[b]Dziękujemy za rozmowę.[/b]

[b][link=http://grafik.rp.pl/grafika2/464015]Przeczytaj raport Deloitte Telecommunications Predictions 2010 (.PDF)[/link][/b]

rozmawiał Tomasz Boguszewicz. Masz pytanie: wyślij e-mail do autora: [mail=t.boguszewicz@rpkom.pl]Tomasz Boguszewicz[/mail]

[b]rpkom.pl: – Ilość danych przesyłanych w sieciach mobilnych rośnie. Inwestycje operatorów w nową infrastrukturę są nieuniknione. Czy te wydatki będą się firmom telekomunikacyjnym opłacać?[/b]

[i]Paul Lee[/i]: – Sektor telekomunikacyjny przez długi czas radził sobie świetnie. Przybywało klientów, rosły marże, zysk EBITDA. Teraz jednak pojawiło się nowe wyzwanie, czyli odejście od popularnych w usługach głosowych modelu „rozmawiaj, ile chcesz”, do ofert ograniczonych limitami, których przekroczenie będzie ekstra płatne. Pewnym ułatwieniem jest fakt, że tylko niewielka część użytkowników generuje naprawdę duży ruch w sieci, a limity nie będą krępujące dla wielu konsumentów. Z drugiej strony, operatorzy muszą wciąż zabiegać o klientów. Nałożenie limitów może spowodować utratę niektórych z nich. Telekomy powinny zatem określić, na utratę których klientów mogą sobie pozwolić. Wiadomo, że oprócz tych, którzy generują zyski, są tacy, na których firmy tracą. Powodem jest zbyt niskie wykorzystanie nowoczesnej infrastruktury, co powoduje wolniejszy zwrot z inwestycji. Na przykład w Japonii, gdzie powszechne są sieci światłowodowe fiber to the home o przepływnościach 100 Mb/s i więcej, najintensywniej są one wykorzystywane do wywiany nielegalnych plików, a nie do komercyjnych usług.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Telekomunikacja
Eldorado 5G dobiega końca, a firmy tną etaty. Co z Polską?
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Telekomunikacja
Do kogo przenoszą się klienci sieci komórkowych. Jest największy przegrany
Telekomunikacja
To już wojna w telefonii na kartę. Sieci komórkowe mają nowy haczyk na klientów
Telekomunikacja
Polski internet mobilny właśnie mocno przyspieszył. Efekt nowego pasma 5G
Telekomunikacja
Nowy lider wyścigu internetowych grup w Polsce. Przełomowy moment dla Polsatu