Europejska Agenda Cyfrowa jako koncept polityczno-gospodarczy w przyszłym roku skończy dziesięć lat. Zgodnie z planem Komisji Europejskiej z maja 2010 roku do 2020 r. wszyscy mieszkańcy Unii Europejskiej mieli uzyskać dostęp do internetu o minimalnej prędkości 30 Mb/s, a połowa – do łączy 100 Mb/s i szybszych.
Dzięki tym łączom miał powstać między innymi tzw. jednolity rynek cyfrowy (JRC), pozwalający wszystkim mieszkańcom UE na korzystanie z dóbr i usług cyfrowych w sposób niwelujący różnice między nimi.
Wspólny cyfrowy rynek miał sprawić, że UE nadrobi dystans dzielący ją od gospodarek Stanów Zjednoczonych i azjatyckich potęg technologicznych, pierwotnie Korei Południowej, a z czasem Chin. Skuteczność inicjatywy mierzyć miały liczby.
W przyszłym roku wszyscy obywatele UE powinni mieć dostęp do szerokopasmowego dostępu do Internetu. Według opisywanego przez nas już rankingu DESI 2019, w połowie 2018 r. łącze o prędkości minimum 30 Mb/s miało 83 proc. gospodarstw domowych w UE, a w Polsce odsetek ten wynosił 66 proc.
Operatorzy w Europie są w trakcie szeroko zakrojonych planów inwestycyjnych, ale to, czy na pewno uda im się dotrzeć z szybkim internetem do wszystkich domów w miejscach, gdzie sieci dziś nie ma, czyli w tzw. białych plamach – pewne wcale nie jest.