Testy Rpkom.pl: Oppo Reno, czyli konkurencja sama dla siebie

Publikacja: 30.07.2019 08:00

Testy Rpkom.pl: Oppo Reno, czyli konkurencja sama dla siebie

Foto: cyfrowa.rp.pl

Marka Oppo pojawiła się w Polsce kilka miesięcy temu i, delikatnie rzecz ujmując, chciała chwycić potencjalnych klientów przede wszystkim za kieszeń. Produkty były standardowe, dość nudne, a bardzo wysoko wyceniane. Wszystko zmieniło się kiedy do sprzedaży trafił najnowszy model smartfonu chińskiego producenta – Oppo Reno.

Telefon ten faktycznie wyróżnia się na tle konkurencji. Poza nietuzinkowym wyglądem i przyzwoitym aparatem fotograficznym też płetwę czyli swój, „innowacyjny”, sposób na schowanie przedniego aparatu. Pytanie tylko czy to wystarczy aby przykuć uwagę dużej grupy klientów do marki w Polsce mało popularnej?

Drobne wyróżniki

Inżynierowie dodali Oppo Reno kilka smaczków. Z zewnątrz widoczny jest przycisk uruchamiania w innym od całej bryły kolorze. Zaokrąglone krawędzie dobrze się prezentują, jednak na pierwszy rzut oka urządzenie wydaje się śliskie z tendencja do wypadania. Na szczęście dołączone do smartfona etui daje poczucie większej pewności chwytu i uniemożliwia zjeżdżanie smartfona z płaskich powierzchni. Dużym zaskoczeniem była dla mnie waga urządzenia. Wprawdzie rzadko korzystam z telefonu bez słuchawek prowadząc rozmowy, ale mimo tego nawet ja zauważyłam, że Oppo Reno jest po prostu ciężki (185 g) co po kilku godzinach pracy staje się odczuwalnym problemem. Można to po części zrzucić na parametry urządzenia.

6,4 calowy ekran AMOLED umieszczony jest w niemal bezramkowej bryle, bez popularnego notcha, łezki, czy innych „kropelek” z przodu. Niesymetryczne ramki (nieco grubsze w dolnej części) budziły raczej pozytywne wrażenia tak u mnie, jak i u osób, które w mojej obecności po raz pierwszy chwytały telefon. Nietypowe proporcje wyświetlacza (19,5:9) mocniej rzuciły mi się w oczy w czasie przeglądania specyfikacji niż faktycznie wpływały na odbiór bardzo dobrego obrazu.

Podoba mi się odwzorowanie kolorów i kontrasty wyświetlacza, choć na rynku znajdzie się kilka urządzeń mających lepszą widoczność w intensywnym słońcu (jak chociażby OnePlus 7, Samsung S10 czy Huawei P30 Pro). Na wyróżnienie zasługuje bardzo rozbudowany, przemyślany i wygodny tryb oszczędzania wzroku. Jest tu klasyczne już ograniczenie światła niebieskiego, ale dodatkowo można też poczuć się też jak w trakcie pracy z prawdziwym czytnikiem e-booków w trybie nocnym.

W dolnej części wyświetlacza Oppo Reno znajduje się skaner linii papilarnych. Działa poprawnie, choć jest wolniejszy i potrzebuje więcej staranności przy ucisku niż ten w Huawei P30 Pro. Nie sposób też porównywać czytniki wyświetlacza Reno do fizycznych skanerów, które dedykowane są tylko opcji odblokowywania, a dzięki temu działają błyskawicznie w smartfonach z najwyższej półki. W testowanym przeze mnie modelu Oppo, sporo do tej płynności brakuje.

Bryła telefonu pokryta jest z przodu szkłem Gorilla Glass 6, a z tylu Gorilla Glass 5. I to w kwestii ochrony tyle. Próżno bowiem dopatrywać się certyfikatów IP68, które pozwolą nam zamoczyć, czy zakurzyć Oppo. Nie ryzykowałam więc spacerów z tym telefonem w dłoni nawet w czasie letnich mżawek. Ten kompromis między brakiem wcięcia a brakiem wodoodporności może nie przypaść wielu osobom do gustu.

Na plus wydajność

To co najbardziej mnie zaskoczyło w Oppo Reno to jego wydajność! Na papierze wygląda to co najmniej dobrze: Snapdragon 710, Adreno 616, 6 GB pamięci operacyjnej i 256 GB pamięci danych prezentuje się „zacnie” i co więcej – faktycznie przekłada się na codzienną pracę z urządzeniem. W praktyce to jeden z najefektywniejszych i najlepiej zoptymalizowanych smartfonów dostępnych na rynku. Android 9 wspierany nienachalną nakładką autorską ColorOS działa bardzo płynnie. Wszystkie dostępne technologie łączności: LTE, Bluetooth 5.0, Wi-Fi etc. pracują bez zastrzeżeń nawet wtedy gdy podłączamy do nich kilka urządzeń jednocześnie.

Dla zainteresowanych: mój test polegał m.in. na połączeniu Oppo ze smartwatchem, bezprzewodowymi słuchawkami, rzutnikiem i drukarką jednocześnie. Mimo ponadprzeciętnego obciążenia, smartfon nie przegrzewał się i nie zacinał, co pokazuje jego możliwości.

Po drugie aparat

Nieco nieszablonowo zacząć należy od aparatu przedniego. Prawdziwym hitem miała być wysuwana płetwa w której ukryty jest obiektyw. Wiele osób zastanawiało się czy wysuwanie nie będzie trwało zbyt długo, czy będą mu towarzyszyły jakieś dźwięki albo czy dodatkowy element nie będzie łatwym punktem złamań. Odpowiedzi brzmią: nie, nie i jeszcze raz nie. Dodatkowe „oko” pojawia się bardzo sprawnie, niemal bezszelestnie, a w trakcie gwałtownych ruchów chowa się niepostrzeżenie. Sama jakość zdjęć jest niestety tylko poprawna. 16 MPx i przysłona f/2.0 mogą być zaliczane do standardowych parametrów w średniej klasie cenowej telefonów. Jakościowo selfie nie porywają: uwypuklają wychwycone w obiektywie twarze i gubią perspektywę tła (bez efektu jego rozmycia). Reasumując ciekawe rozwiązanie, póki co w wersji niemal testowej.

Z tyłu Oppo ma 3 aparaty: stabilizowany optycznie 48 MPx (f/1.7), szerokokątny obiektyw 8MPx ze światłem f/2.2 i peryskopowy 13 MPx aparat ze światłem f/3.0. Dostawcą rozwiązań jest często wykorzystywany przez różnych producentów Sony. Warto zaznaczyć, że obiektywy nie wystają z linii plecków urządzenia, co jest zarzutem stawianym wielu produktom konkurencji. Aplikacja wykrywająca sceny, preinstalowana fabrycznie jest nienachalna i dobrze oddaje klimat ujęć.

Kompilacja pracy tylnych aparatów daje bardzo dobre efekty, choć zdecydowanie nie jest to poziom Huawei P30 Pro czy Huawei Mate 20 Pro. Różnice są widoczne przede wszystkim w nieco gorszych warunkach oświetlenia (tak naturalnego, jak i sztucznego). Aparaty nie koloryzują nadmiernie i „pilnują” naturalnego odzwierciedlenia kolorów i kontrastów.

Bardzo ładnie wychodzą np. krajobrazy w których wspomagać się można szerokim kątem. Brakuje nieco stabilizacji optycznej, ale w ostatecznym rozrachunku zdjęcia w trybie automatycznym mają bardzo dobrą jakość. Kolejna generacja powyższego urządzenia wspomagana jest dziesięciokrotnym zoomem, który ma przybliżyć Oppo Reno do niedoścignionego póki co konkurenta z Kraju Środka.

Biznesmeni mogą rozważyć

Ważnym aspektem dla osób posiadających dwa numery telefonu jest hybrydowy slot na karty, do którego działania nie mam żadnych zastrzeżeń. Widok obu kart jest czytelny i dobrze oddzielony, a przełączanie pomiędzy nimi bardzo płynne. Reno nie ma diody powiadomień, co, szczególnie w przypadku dwóch kart może być sporym problemem. Są natomiast gesty takie jak wzbudzenie ekranu przez stuknięcie czy literka „V” nakreślona na wyświetlaczu włączająca latarkę, a litera „O” otwiera obiektyw aparatu. W ustawieniach można znaleźć więcej kombinacji i możliwości zestawienia znanych i lubianych skrótów gestami.

W komplecie dostępne są słuchawki z wejściem USB typu C, nie ma bowiem klasycznego mini-jacka. Osobiście kompromis między słuchaniem i ładowaniem wciąż przepracowuję i nadal nie osiągnęłam porozumienia w tej materii. W przypadku Oppo Reno jeśli ktoś wpadnie na pomysł, żeby słuchać muzyki na w/w słuchawkach: stanowczo odradzam! Lepiej sięgnąć po akcesoria innych producentów z aktywną redukcją szumów i dobrym zestawem głośnomówiącym niż psuć sobie słuch kabelkami markowanymi przez Oppo.

Na domiar złego Oppo nie ma dźwięku stereo! I to jest mankament, moim zdaniem niewybaczalny w przypadku urządzenia, które pretenduje do miana stworzonego dla rozrywki! Skoro 6,4 calowy wyświetlacz pozwala oglądać każdy film w doskonałej jakości, a procesor pozwoli grać w najbardziej rozbudowaną grę to dlaczego muszę męczyć się słuchając pieczołowicie komponowanych utworów w takiej jakości??!! Główny głośnik wspomagany górnym nadaje się do rozmów w trybie głośnomówiącym. Nie polecam jednak włączać dobrej, niezbyt głośnej muzyki.

Mający 3765 mAh akumulator zapewnia pełną dobę pracy urządzenia na jednym ładowaniu. Oczekiwałam czegoś więcej, biorąc pod uwagę nadwyrężane ciężarem smartfona ręce. Rekompensatą ma być superszybka ładowarka, która w nieco mniej niż pół godziny napełni połowę pojemności baterii. Stacjonarnie to rozwiązanie świetne. Niestety, ładowanie w samochodzie nie udawało mi się zupełnie! Bez względu na to z jakiej ładowarki i jakiego kabelka korzystałam (kombinacji było 8!) nie udawało się wspomóc baterii Oppo Reno. Równocześnie testowana Motorola czy używany Huawei nie miały z tym żadnych problemów. Nie wykluczam jakiegoś

Nie zmienia to jednak mojego bardzo dobrego wrażenia z używania urządzenia jako nawigacji. Wspierane przez technologię GPS, GLONASS, GALILEO i BDS smartfon Reno z pewnością nie wyprowadzi użytkownika w pole. Szczególnie, że do dyspozycji producent pozostawia zainstalowany kompas cyfrowy!

Zastrzeżeniem jest fakt, że model Oppo nie ma ładowania indukcyjnego. Odrębność od największych dostawców w tym zakresie wprawia mnie w niemałą konsternację. Wiadomo, że bateria to najsłabsze ogniwo wielu urządzeń, a współdzielenie, choć mało jeszcze popularne, daje spore możliwości. Argumentowanie takich niedociągnięć kwestiami oszczędności jest nierozsądne biorąc pod uwagę cenę urządzenia w Polsce.

Czekając na dowód

Podsumowując: Oppo wciąż jest dla mnie niewiadomą jeśli chodzi o drogę, którą w komunikacji, prezentacji i marketingu chce przyjąć ten producent w Polsce. Wysokie wyceny produktów zestawiane z niewielkimi „innowacjami” mogą nie wystarczyć w walce o uwagę polskich klientów. Szczególnie, że na rynku rozpycha się Xiaomi z tanimi i coraz lepszymi produktami, a swojego ostatniego słowa wciąż nie powiedziała Motorola, której urządzenia ze średniej półki cenowej są coraz częściej brane pod uwagę przez klientów. Celowo nie zestawiam Oppo z największymi na rynku Huawei, Samsungiem, czy Apple.

Marka aspirująca, wchodząca na rynek mierzyć się powinna z dominującymi  jakością a nie ceną, jak najwyraźniej przyjęli zarządzający kolejnego chińskiego producenta.

Oppo Reno dostępne jest obecnie za około 2200 zł (po sporej obniżce od czasu premiery). Z pewnością jest to ciekawa propozycja dla osób chcących się wyróżniać posiadaniem bardzo dobrego telefonu niespotykanej na szerszym rynku marki. Ja jednak zaczekam na kolejne propozycje Oppo w smartfonowym portfolio, które pozwolą mi uwierzyć w wyjątkowość tego projektu w Polsce.

Marka Oppo pojawiła się w Polsce kilka miesięcy temu i, delikatnie rzecz ujmując, chciała chwycić potencjalnych klientów przede wszystkim za kieszeń. Produkty były standardowe, dość nudne, a bardzo wysoko wyceniane. Wszystko zmieniło się kiedy do sprzedaży trafił najnowszy model smartfonu chińskiego producenta – Oppo Reno.

Telefon ten faktycznie wyróżnia się na tle konkurencji. Poza nietuzinkowym wyglądem i przyzwoitym aparatem fotograficznym też płetwę czyli swój, „innowacyjny”, sposób na schowanie przedniego aparatu. Pytanie tylko czy to wystarczy aby przykuć uwagę dużej grupy klientów do marki w Polsce mało popularnej?

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Telekomunikacja
Eldorado 5G dobiega końca, a firmy tną etaty. Co z Polską?
Telekomunikacja
Do kogo przenoszą się klienci sieci komórkowych. Jest największy przegrany
Telekomunikacja
To już wojna w telefonii na kartę. Sieci komórkowe mają nowy haczyk na klientów
Telekomunikacja
Polski internet mobilny właśnie mocno przyspieszył. Efekt nowego pasma 5G
Telekomunikacja
Nowy lider wyścigu internetowych grup w Polsce. Przełomowy moment dla Polsatu