Prezes UKE oraz decydenci nadający kształt polityce rynku telekomunikacyjnego stają przed bardzo ważnym, pozornie trudnym, wyborem. Czy postawić na dynamiczny i konkurencyjny rozwój nowoczesnej infrastruktury, który w długoterminowej perspektywie przyniesie potężne korzyści dla klientów oraz dla całej gospodarki (która, jak wiemy, w coraz większym stopniu jest uzależniona od internetu)? Czy też przyjąć postawę konserwatywną i próbować wracać do pomysłów, które – w moim odczuciu – przypominają rozwiązania już testowane w poprzednich przetargach na częstotliwości? Ich efektem był brak nowej infrastruktury telekomunikacyjnej, uszczuplenie dochodów budżetu państwa i strata wielu lat rozwoju rynku.