KOMENTARZ: Czeski przetarg

Publikacja: 15.03.2013 10:45

Od czasu pamiętnych aukcji UMTS z początku zeszłej dekady (wcześniej nie sięgam pamięcią) europejskie rządy nie mają litości dla operatorów telekomunikacyjnych i wyciskają z nich ile się da, sprzedając kolejne pakiety częstotliwości radiowych. Po kupiecku. Na zasadzie podaży i popytu. Kto nie chce, może wszak nie licytować.

Może by się po cichutku, w głębi serca, chciało, żeby fiskus nie dusił obywatela i przedsiębiorcy, ale surowy głos realizmu zaraz przywołuje do porządku: „Finanse publiczne, głupcze!”. Telekomy chcą sprzedawać swoje usług tak drogo, jak się da. Ja chcę zarabiać tyle, ile mi tylko są gotowi zapłacić. Ministrowie finansów i regulatorzy kierują się tą samą logiką.

Czy w Czechach jest inaczej śmiem powątpiewać (choć skoro oni jedzą knedle, kiedy wszyscy inni frytki, kluski, ziemniaki, kaszę, makaron, to kto wie…) O co biega w dalekowzroczności czeskiego CTU pozostawiam do wytropienia czeskim kolegom po piórze. Z pewnością szef CTU Pavel Dvorak dał wspaniałą pożywkę dla wszystkich europejskich lobbystów, którzy w najbliższym czasie będą walczyć o kształt aukcji częstotliwościowych. Także u nas.

Dla nas praktycznym pytaniem jest: czy Urząd Komunikacji Elektronicznej zadowoli się wyciśnięciem w tym roku z rynku tyle, ile zapisano w ustawie budżetowej 2013. Czy na zasadzie popytu i podaży pofolguje fiskalnej rządzy? Skoro aukcja 1800 MHz dała, lekko licząc, 300 mln zł więcej, niż przewidywana, to czy aukcja 800/2600 MHz może dać o te 300 mln zł mniej?

Nie wszystko zależy od państwa. Jest jeszcze popyt ze strony operatorów. Oni są jednak przewidywalni: chcą kupić jak najwięcej (wszystko!), za jak najmniejsze pieniądze (0 zł!) i najłagodniejsze zobowiązania inwestycyjne (żadne!) Dokumentacja przetargowa określi, na ile to im sie uda. A jest kilka czynników, które mogą stymulować do wysokiej licytacji: ceny minimalne, stopa postąpienia w licytacji, paczkowanie częstotliwości, łączność postępowań na różne częstotliwości, możliwość elastycznej alokacji ofert itp. Do UKE należy, jak wykorzysta te narzędzia.

Nie spodziewam się, że nasz urząd był równie wielkoduszny, co czeski, ale może jednak wspomni na budujące słowa Pavla Dvoraka. Gwoli odwiecznego porzekadła, jakie często powtarzamy na łamach rpkom.pl i Rzeczpospolitej: „Mądry pasterz goli owieczki, a nie obdziera je ze skóry”.

Od czasu pamiętnych aukcji UMTS z początku zeszłej dekady (wcześniej nie sięgam pamięcią) europejskie rządy nie mają litości dla operatorów telekomunikacyjnych i wyciskają z nich ile się da, sprzedając kolejne pakiety częstotliwości radiowych. Po kupiecku. Na zasadzie podaży i popytu. Kto nie chce, może wszak nie licytować.

Może by się po cichutku, w głębi serca, chciało, żeby fiskus nie dusił obywatela i przedsiębiorcy, ale surowy głos realizmu zaraz przywołuje do porządku: „Finanse publiczne, głupcze!”. Telekomy chcą sprzedawać swoje usług tak drogo, jak się da. Ja chcę zarabiać tyle, ile mi tylko są gotowi zapłacić. Ministrowie finansów i regulatorzy kierują się tą samą logiką.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Telekomunikacja
Uwaga na nowe pułapki w roamingu. Jak za granicą łączyć się taniej lub za darmo
Telekomunikacja
Gigant ogłasza przełom w łączności. To zupełnie nowa jakość
Telekomunikacja
To ma być przełom w tworzeniu ultraszybkiego internetu 6G. Znika wielka przeszkoda
Materiał Promocyjny
Mobilne ekspozycje Huawei już w Polsce – 16 maja odwiedzi Katowice
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Telekomunikacja
Eldorado 5G dobiega końca, a firmy tną etaty. Co z Polską?