Dzieci i młodzież spędzają znacznie więcej czasu w internecie, niż przypuszczają dorośli. Znajdują tam oczywiście przestrzeń do budowania relacji, rozrywki, poszerzania wiedzy, ale i ułatwiony dostęp do kontekstów, które mogą rodzić bezpośrednie ryzyka – oszustw, wyłudzenia intymnych zdjęć czy filmów albo zachowań nienawistnych. Mimo istnienia tych problemów od wielu lat, wciąż brak jest spójnego podejścia do ich rozwiązania. Potrzebne jest przygotowanie strategii edukacyjnej dla dzieci i dorosłych po to, by zmniejszyć wpływ niebezpieczeństw wynikających z korzystania z internetu, w tym platform streamingowych, gier czy mediów społecznościowych (to wg raportu NASK-u „Nastolatki 3.0” najczęstsze obszary obecności nastolatków w sieci). Organizacje pozarządowe i przedstawiciele biznesu chętnie włączą się w jej przygotowanie, jeśli administracja zdecyduje się ją przygotować wspólnie z nimi.

Powszechność korzystania przez dzieci i młodzież z internetu, w tym z różnych komunikatorów i serwisów społecznościowych, rośnie szybciej niż wiedza o tym, z jakimi konsekwencjami (pozytywnymi i negatywnymi) może się to łączyć. Co więcej, dorośli: rodzice i nauczyciele, mają nie tylko mniejszą cyfrowa wiedzę od dzieci, ale także nie mają wystarczających informacji na temat zachowań najmłodszych. Organizacje pozarządowe, które starają się edukować dzieci i dorosłych, są jak „plaster”, który nakłada się w określone zranione miejsce. Potrzebne są zaś systemowe i systematyczne działania. Podstawowym jest edukacja. Powinna być prowadzona w sposób formalny – czyli w szkołach oraz uczelniach, ale także nieformalnie. Tak uważają eksperci: przedstawiciele operatorów sieci komórkowych, platform internetowych, organizacji pozarządowych i mediów, którzy rozmawiali na temat „Bezpieczeństwa młodych w sieci” podczas spotkania zorganizowanego przez redakcję „Rzeczpospolitej” na XXXIII Forum Ekonomicznym w Karpaczu. Zastanawiali się nad wyzwaniami i kierunkami działań.

Co w necie robią dzieci, o czym nie wiedzą rodzice?

Obraz dziecka w internecie, jaki mają rodzice, zwykle różni się od rzeczywistości. Tak wynika z badania „Nastolatki 3.0”, które przeprowadzono dla Naukowej i Akademickiej Sieci Komputerowej (NASK), a które przypomniała Magdalena Wilczyńska, dyrektor Pionu Ochrony Informacyjnej Cyberprzestrzeni z NASK. Wynika z nich, że ponad pięć godzin dziennie przeciętnie korzysta z internetu uczeń ostatnich lat szkoły podstawowej i ponad sześć godzin uczeń liceum. Jest to o prawie dwie godziny więcej niż dziesięć lat temu i prawie cztery razy dłużej, niż robią to ich rodzice.

– Niemal 40 proc. nastolatków doświadczyło wyzwisk w sieci, co czwarty powiedział, że był ośmieszany lub poniżany. Przy czym większość rodziców – 60 proc. – twierdzi, że ich dzieci nie doświadczyły przemocy online – zacytowała ekspertka wyniki badania pokazujące zagrożenia. – Ponad 30 proc. nastolatków otrzymało nagie lub półnagie zdjęcia w sieci, a co czwarty ogląda tzw. patostreamy, większość rodziców o tym nie wie – dodała.

Mało kto wie, że także gry mogą generować ryzyka – popularne unboxingi albo handel skórkami to często modele wprost hazardowe.

Jak mają reagować dorośli?

Najprostsze rozwiązanie, czyli sam zakaz, jest najmniej efektywne. Rozmówcy wymieniali spostrzeżenia, dlaczego nie wystarczy dzieciom np. zabrać telefony podczas lekcji. Skoncentrowali się na szkolnych sytuacjach, ale te same argumenty dotyczą czasu spędzanego przez dzieci w domach.

– Zakaz „nie wolno używać” łatwo ominąć. Znacznie lepszym rozwiązaniem jest wprowadzenie zrozumiałych dla uczniów zasad: kiedy mogą korzystać z telefonów oraz na jakich zasadach – powiedział Julian Wąsek z Fundacji Szkoła 2.0. I on, i pozostali rozmówcy uznali, iż edukacja cyfrowa jest ważna.

Podkreślono też, że dla dzieci czas spędzony z telefonem w sieci (najczęściej tak korzystają z internetu) jest w dużym stopniu czasem zabawy i komunikacji z innymi, zatem dorośli zakazujący takiej rozrywki powinni mieć dla dzieci interesującą alternatywę.

– Jeśli szkoła nie chce, by dzieci czas spędzały w sieci, to powinna mieć dla nich propozycję ciekawego spędzenia czasu, umożliwiającego zbudowanie relacji społecznych, nie tylko podczas lekcji, ale także na przerwach – uważa Agnieszka Jankowska z T-Mobile Polska, przewodnicząca Rady do spraw Cyfryzacji.

Co czyha i może zagrażać?

Podstawą wszystkich działań powinna być edukacja – przyznali eksperci. Dostosowana do wieku zarówno w zakresie przekazów, jak i kanałów dotarcia. Kluczową rolę mają tu dorośli – rodzice lub opiekunowie i nauczyciele. W ogromnej mierze nie zdają sobie sprawę ze złożoności sytuacji, w której znajduje się młodzież, ani też sami nie umieją dobrze rozpoznać i zareagować na niebezpieczeństwa. By móc przekazać potrzebne informacje, sami muszą nie tylko posiadać odpowiednią wiedzę, ale także z niej korzystać na co dzień. Jako przykład sporej niefrasobliwości rodziców rozmówcy podali powszechne umieszczanie zdjęć dzieci w portalach społecznościowych. Rodzice zachowują się tak, jakby nie rozumieli, że zdjęcie nie zniknie razem z wakacjami czy z wiekiem ich dzieci. Może też stanowić źródło poważnych problemów w przyszłości.

Fake newsy, manipulacje, dezinformacja, treści erotyczne, pedofilia, grooming (relacja tworzona za pomocą systemu teleinformatycznego lub sieci telekomunikacyjnej między dorosłymi a dziećmi po to, by je uwieść i wykorzystać seksualnie), hazard czy mowa nienawiści. Badania potwierdzają, że rodzice nie zawsze mają świadomość, z czym stykają się ich dzieci w internecie, ale jednocześnie to rodzice są najbardziej zaufanym dla nastolatków źródłem wiedzy i oparciem w trudnych sytuacjach, dlatego ich rola jest nieoceniona.

– Zmieniają się autorytety, często nastolatkowie znajdują je w sieci. Dzieci uczestniczą w internetowych wyzwaniach, które mogą być niebezpieczne dla ich zdrowia – dodała Paulina Kędzierska, prezeska Koła Naukowego Młodzi o Polityce.

– O ile łatwe jest wytłumaczenie, czym jest pornografia, o tyle opowiedzenie o mowie nienawiści jest trudniejsze – dodał Michał Kanownik, prezes Związku Cyfrowej Polski.

– Uczniowie nie zawsze są świadomi tego, jak wiele szkód mogą wyrządzić swoimi komentarzami, albo że jeśli coś raz wrzucą, to pozostanie to na lata. Spędzając wiele czasu w sieci, żyją w iluzji – dodała Katarzyna Sokołowska z fundacji Save the Children International.

Edukacja musi zacząć nadążać za rozwojem internetu

– Zmieniający się obraz cyfrowy wymaga nieustającego dostosowywania się – zauważył Łukasz Gabler, Public Policy Manager na CEE w TikToku. I dodał, że oznacza to, iż nauka korzystania z internetu, mediów społecznościowych powinna być procesem pogłębianym wraz z rozwojem cyfrowych technik. Nie powinna się skoncentrować tylko na uczniach, ma być dostosowana do potrzeb i umiejętności studentów czy dorosłych.

Wiele NGO przekazuje w sposób prosty i zrozumiały podstawową wiedzę na temat korzystania z mediów społecznościowych, komunikatorów także dla dorosłych. – Niestety, nie ma u nas kultury uczenia się przez całe życie, a korzystanie z sieci tego właśnie wymaga – dodał Piotr Mieczkowski, dyrektor zarządzający z Fundacji Digital Poland

Rozmówcy przyznali, że potrzebne są wspólne działania wszystkich interesariuszy związanych z internetem i wychowywaniem dzieci. Pojedyncze działania są bowiem niewystarczające. Gdy rozmawiali o kierunkach i metodach działań, to zwrócili uwagę na edukację formalną. – Należy zaopiekować się nauczycielami, nie mogą być osamotnieni – Agnieszka Jankowska opowiedziała o staraniach Rady, by zachęcić do wspólnego działania resorty: zdrowia, cyfryzacji, edukacji i nauki. Na razie udaje się to połowicznie.

Potrzebna jest oferta edukacyjna przeznaczona dla pedagogów (program pilotażowy prowadzą NASK i resort cyfryzacji, przygotowywane są scenariusze lekcji) ale też zmiana programowa. Nauka o cyberbezpieczeństwie oraz o umiejętności korzystania z internetu powinna być albo osobnym przedmiotem, albo wkomponowana w istniejące przedmioty. – Na lekcjach informatyki dzieci nadal uczą się o użytkowaniu stacjonarnych komputerów, choć większość z nich korzysta ze smartfonów i aplikacji dla nich stworzonych – zauważył Łukasz Gabler.

Firmy stosują samoregulację

Działania biznesu nie mogą jednak koncentrować się tylko na edukacji. Polegają także na samoregulacji, o czym przypomniał Łukasz Gabler. Jako przykład wymienił partnerstwa podejmowane przez firmę wraz z eksperckimi podmiotami, ale też wprowadzane przez TikToka rozwiązania w zakresie automatycznego oznaczania treści stworzonych przez AI, systemów rozpoznawania dezinformacji czy np. wprowadzania automatycznych limitów czasu ekranowego dla nastolatków. Niektóre też rozwiązania zostały zaimplementowane w platformie na długo zanim stały się wymagane przez regulacje np. DSA.

Rozmówcy żałowali, że pomimo zaproszenia przy stole zabrakło szerokiego przedstawicielstwa administracji państwowej. Bez jej udziału trudno nie tylko stworzyć ramy prawne, ale także przygotować i upowszechnić kodeks dobrych praktyk, w którym zawarte najlepsze rozwiązania chroniące dzieci i młodzież w sieci. Taką inicjatywę jakiś czas temu zapoczątkowała Rada do spraw Cyfryzacji. Uczestnicy debaty zgodzili się z tym, że sygnatariuszami takiego porozumienia powinni być wszyscy interesariusze rynku internetowego.

Dziecko w sieci

  • co czternasty nastolatek zaczął korzystać samodzielnie z internetu, mając cztery lata, a prawie co piąty pięć–sześć lat, przeciętna inicjacja internetowa to siedem lat i dziewięć miesięcy,
  • osiem lat i pięć miesięcy to przeciętny wiek, w którym nastolatek dostaje pierwszy telefon z dostępem do internetu,
  • ponad połowa nastolatków (ok. 54 proc.) twierdzi, że rodzice nie ustalają zasad dotyczących korzystania z internetu; przy czym niemal 60 proc. rodziców deklaruje, że takie zasady ustala,
  • z ośmieszaniem i poniżaniem kogoś w sieci zetknął się co trzeci nastolatek,
  • niespełna 6 proc. rodziców deklaruje, że ich dzieci otrzymały nagie zdjęcia za pośrednictwem internetu, a z deklaracji nastolatków wynika, że co trzeci z nich otrzymał takie pliki.

(Wyniki badania „Nastolatki 3.0” zrealizowane przez Thinkstat, zespół badania opinii działający w NASK pod koniec 2022 r.)

Jak dzieci mogą bezpiecznie korzystać z Internetu

Dobrze, by rodzice i nauczyciele sami poznali, na czym polega mądre i bezpieczne korzystanie z internetu, zanim zaczną wyznaczać granice dzieciom:

  • czy rozumieją działanie podstawowych funkcji przeglądarki, wyszukiwarek czy portali społecznościowych,
  • czy wiedzą, jak dbać o dane osobowe,
  • jak odróżnić podejrzane pliki od pozostałych,
  • jakie są podstawowe zasady bezpieczeństwa w internecie.

Ważne jest, aby rodzice aktywnie uczestniczyli w doświadczeniach dziecka w świecie cyfrowym:

  • warto ustalić zasady dotyczące czasu i stron, z których dzieci korzystają,
  • wspólnie spędzić czas, by pokazać, że internet to miejsce, które może służyć do zwiększenia wiedzy – uczcie się razem,
  • warto porozmawiać o bezpieczeństwie,
  • warto pytać dzieci, w jaki sposób spędzają czas przed ekranem.

Warto wprowadzić rodzinne przyzwyczajenia: np. nikt nie korzysta z telefonów podczas posiłków, nie wnosimy telefonów do sypialni, nie zabieramy ich na boisko.

Dzieci powinny czuć się na tyle bezpiecznie, że nawet jeśli zachowają się w sposób, który zagraża ich bezpieczeństwu, nie obawiali się o tym powiedzieć rodzicom.

PARTNER RELACJI: TIKTOK