Cztery lata temu amerykańska grupa Scripps Networks Interactive kupiła kontrolny pakiet akcji TVN, jednego z trzech największych graczy na polskim rynku telewizyjnym, płacąc 5,5 mld zł. Kierował pan wtedy SNI International. Jak to się stało, że wpadliście na pomysł przejęcia TVN?
Najpierw powinienem wyjaśnić, że nie jestem już częścią SNI ani Discovery Group (Discovery ogłosiło chęć kupna SNI w 2017 r. – red.). Odpowiadając na pytanie: nasza organizacja chciała się rozwijać na arenie międzynarodowej. Przyglądaliśmy się wielu rynkom: Azji, Ameryce Łacińskiej, Europie, w poszukiwaniu miejsc o potencjale wzrostu, dobrym systemie gospodarczym, społecznym, rządowym i z zadowoleniem przyjmujących amerykańskie inwestycje. Polska spełniała wszystkie te warunki. Było tu coś jeszcze: okazja. TVN był na sprzedaż. Na innych rynkach było bardzo niewiele takich ważnych aktywów na sprzedaż.
Mogę również powiedzieć, że przygotowując się do transakcji, byliśmy bardzo entuzjastycznie nastawieni do Polski z innych powodów. To był w tym czasie, i nadal jest, szybko rozwijający się i adaptujący do zmian rynek.
Ma pan na myśli rozwój gospodarczy?
Polska z pewnością udowodniła, że jest odporna na recesję widoczną w ciągu ostatnich lat w innych częściach Europy. Nastąpiła tu ogromna, imponująca transformacja. Podobało nam się stabilne otoczenie polityczne oraz regulacyjne i ocenialiśmy, że wciąż jest tu dużo miejsca na wzrost, o wiele więcej niż w innych częściach świata, a w szczególności w Europie. Szczególny potencjał wzrostu widzieliśmy oczywiście w sektorze mediów, m.in. ze względu na to, że wielkość rynku reklamowego w porównaniu z całą gospodarką była tu stosunkowo niska.