Z najnowszego raportu PostNord wynika, że w 2019 r. co trzeci Polak kupujący w sieci deklarował, iż dokonał zwrotu towaru. To aż o 9 punktów procentowych więcej niż rok wcześniej. Firmy kurierskie mówią nam, że dynamika wzrostu przybliża nasz rynek do takich rozwiniętych rynków e-handlu, jak francuski czy skandynawski.
W unijnej czołówce
Eksperci tłumaczą, że e-zwrotom sprzyjają przepisy i polityka sklepów internetowych, które często jako magnes oferują możliwość darmowego odesłania niechcianego towaru.
CZYTAJ TAKŻE: Zalew zwrotów. Jak ratują się e-sklepy?
– W przypadku zakupu offline możliwość zwrotu towaru jest uwarunkowana dobrą wolą sprzedającego. Natomiast sprzedawca internetowy jest zobowiązany go przyjąć. Konsumentowi przysługuje 14-dniowy okres na taki zwrot – przypomina Michał Mierzejewski, dyrektor biura ds. e-commerce w Poczcie Polskiej (PP).
Trend, w którym kupujemy więcej online, a jednocześnie coraz więcej odsyłamy sprzedawcy, dotyczy głównie segmentu modowego. Jak wskazuje Mierzejewski, szukający ubrań online coraz częściej traktują zakupy internetowe jako możliwość przymierzenia rzeczy i następnie podjęcia decyzji o zatrzymaniu (lub nie) produktu. – I to ta branża będzie kreować nowe rozwiązania i możliwości ułatwienia zwrotu klientom w najbliższej przyszłości – podkreśla przedstawiciel PP.