To będzie wielka bitwa. Disney Plus i Rakuten.TV uderzą w Netfliksa

Zaostrza się walka płatnych serwisów wideo na życzenie o internetową widownię.

Publikacja: 05.02.2019 14:56

Internetowe serwisy filmowe zmieniają nawyki telewidzów, ale nie wszystkie przetrwają.
„Ucho prezesa

Internetowe serwisy filmowe zmieniają nawyki telewidzów, ale nie wszystkie przetrwają. „Ucho prezesa” było sukcesem Showmaxu, ale serwis i tak musiał wycofać się z Polski

Foto: Materiały prasowe

Gdy w 2016 roku amerykański serwis internetowy z filmami Netflix wszedł do Polski, nie brakowało osób, które wróżyły początek końca linearnej telewizji, jaką wówczas znano. Zaraz za nim w polskim internecie pojawiły się kolejne zagraniczne, działające niezależnie od kablówek i platform satelitarnych, serwisy z tzw. wideo na żądanie (VOD), a co za tym idzie konkurencja o czas widza z udziałem „vodowych” serwisów, jakim jest właśnie Netflix, jeszcze urosła.

CZYTAJ TAKŻE: Filmowe hity 2018 roku, które podbiły globalną sieć

Mimo to w 2018 roku – jak wynika z danych agencji mediowej Wavemaker – czas, jaki polscy widzowie spędzali przed telewizorem, oglądając telewizję tak jak zwykle: godząc się na serwowaną odgórnie przez nadawców ramówkę, skurczył się zaledwie o trzy minuty, do 263 minut dziennie.

Z serwisów takich jak Netflix korzysta 10 proc. Polaków od 15. roku życia wzwyż. To o 3 pkt procentowe więcej niż w 2017 r.

To może zaskakiwać, bo użytkowników serwisów VOD przybywa. Najnowsze badanie firm Danae i Realizacja dla Urzędu Komunikacji Elektronicznej wskazuje, że z serwisów takich jak Netflix korzysta 10 proc. Polaków od 15. roku życia wzwyż. To o 3 pkt procentowe więcej niż w 2017 r., ale czyż nie lepiej brzmi „wzrost o prawie 50 procent”.

CZYTAJ TAKŻE: Internetowa telewizja burzy stare biznesowe modele

Jeśli badacze się nie mylą, to może to oznaczać, że internetowe serwisy walczą o widza między sobą. I choć Showmax właśnie zakończył działalność w Polsce, to konkurencja o polskiego widza będzie jeszcze większa.

W tym roku do najbardziej oczekiwanych premier należy Disney Plus. Hollywoodzkie przedsiębiorstwo w kwietniu zdradzić ma plany inwestorom. Na razie pod adresem DisneyPlus.com można znaleźć już przetłumaczoną także na polski język wersję tej strony. Widać przy tym, że serwis oferować będzie flagowe produkcje powstałe na podstawie komiksów Marvela czy filmy animowane studia Pixar.

Inicjatywa Disneya może oznaczać dużą zmianę dla świata filmu, telewizji i użytkowników serwisów VOD. Może nie od razu, bo początkowo zasoby Disney Plus mają być mniejsze niż Netflixa, na konkurencję z którym się nastawia. Bob Iger, prezes Disneya, już zapowiedział, że opłata będzie niższa niż abonament u Netflixa.

– Disney wycofa część filmów od innych sVOD, głównie Netflixa. Dla tego ostatniego może to być problem, choć nie od razu, bo niektóre tytuły będzie można tam oglądać do końca 2019 roku. Netflix o tym wie od dawna i bardzo mocno stawia na własne produkcje – ocenia Wolfgang Laskowski, pełnomocnik zarządu CDA.pl i rzecznik tej najpopularniejszej w kraju filmowej platformy online.

CZYTAJ TAKŻE: Użytkowników Netflixa przybywa, więc czas podnieść ceny

Co na to CDA? Laskowski uważa, że firma jest bezpieczna ze względu na unikalny model działania. – CDA to hybryda: z jednej strony typowa usługa sVOD dająca abonentom dostęp do biblioteki filmów, a z drugiej „polski YouTube”, czyli serwis z wideo tworzonym tak przez (i dla) zwykłych użytkowników, jak i zweryfikowanych partnerów – mówi Laskowski.

Do wejścia na polski rynek przygotowuje się także inny międzynarodowy gracz. To należący do japońskiej grupy, zlokalizowany w Hiszpanii serwis Rakuten.TV powstały z połączenia trzech firm (japońskiej, amerykańskiej i hiszpańskiej). Niewiele wiadomo o terminie jej debiutu, firma ta rekrutuje menedżerów odpowiedzialnych m.in. za rynek polski i kraje nordyckie, w tym za pozyskiwanie treści lokalnych. Rakuten.TV działa raczej jako dystrybutor internetowy treści innych producentów niż oryginalnych treści własnych.

CZYTAJ TAKŻE: Showmax znika z Polski, partnerzy zaskoczeni

Właściciele serwisów VOD nie ujawniają szczegółowych danych pokazujących preferencje widzów i ich liczbę. CDA.pl, choć jest firmą giełdową, podaje dane o abonentach płatnej wersji – CDA Premium: korzysta z niej obecnie ponad 155 tys. osób. Tymczasem grudniowe dane Gemiusa wskazują, że miesięczna liczba realnych użytkowników odwiedzających portal CDA to ponad 6,1 mln.

Drugie miejsce w rankingu Gemiusa – tak jak we wrześniu – należało do serwisu VOD.pl, który w grudniu miał 4 mln realnych użytkowników. Na trzecie miejsce wspiął się Netflix (3,36 mln odwiedzających), spychając z podium Telewizję Polską i jej VOD. Pomogła mu kampania reklamowa pierwszej własnej produkcji polskiej – „1983”. Oficjalnie nie wiadomo, czy serial jest sukcesem czy też nie. Ranking portalu Filmweb wskazywałby, że raczej nie – wśród oryginalnych produkcji Netflixa polski serial zajmuje 93. miejsce na 100 poddanych ocenie.

To nie oznacza, że Kelly Luegenbiehl, wiceprezes Netflixa odpowiedzialna za produkcje poza USA, z którą rozmawialiśmy w listopadzie, zrazi się do projektów w Polsce. W dobie rosnącej konkurencji raczej nie ma wyjścia.

Gdy w 2016 roku amerykański serwis internetowy z filmami Netflix wszedł do Polski, nie brakowało osób, które wróżyły początek końca linearnej telewizji, jaką wówczas znano. Zaraz za nim w polskim internecie pojawiły się kolejne zagraniczne, działające niezależnie od kablówek i platform satelitarnych, serwisy z tzw. wideo na żądanie (VOD), a co za tym idzie konkurencja o czas widza z udziałem „vodowych” serwisów, jakim jest właśnie Netflix, jeszcze urosła.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes Ludzie Startupy
Historia zdrowia każdego w jednym pliku. Firma z Warszawy chce zlikwidować kolejki
Biznes Ludzie Startupy
Sztuczna inteligencja z Polski chce odmienić działanie firm w USA
Biznes Ludzie Startupy
Polska elektrownia wodna nie musi mieć tamy
Biznes Ludzie Startupy
Klikasz i kupujesz to, co widzisz w TV. Pomoże polska sztuczna inteligencja
Biznes Ludzie Startupy
Polacy radykalnie wydłużyli świeżość żywności. Technologia z Torunia trafi do USA