Słomki, choć to tylko 0,03 proc. zanieczyszczenia plastikiem, stały się symbolem problemu z jednorazowymi przedmiotami. Rozwiązaniem może być druk 3D i projekt polskiej firmy.
Thirsty Pleasure to projekt, którego sztandarowym produktem są wielorazowe słomki wyprodukowane z drukarki 3D i biodegradowalnych materiałów. Pomysł wykorzystania druku 3D do stworzenia słomek to wspólna inicjatywa Andrzeja Burgsa, prezesa Sygnis New Technologies, i Pawła Kałużnego, gastrofizyka. Obaj zauważyli niszę w rynku, ponieważ dotychczasowe rozwiązania nie są bez wad. Słomki papierowe bardzo szybko namiękają i stają się bezużyteczne po jednorazowym użyciu, a słomki metalowe są nieprzyjemne w dotyku i przewodzą temperaturę napoju.
CZYTAJ TAKŻE: Druk 3D żyje, choć bańka pękła
– Jako rozwiązanie zaproponowaliśmy biodegradowalne słomki drukowane 3D wielokrotnego użytku, które przetestowaliśmy w zmywarkach i myjkach ultradźwiękowych – mówi Marek Lorent-Kamiński, przedstawiciel Sygnis ds. marketingu. – Ku naszemu zadowoleniu słomki zdały egzamin. Co więcej, nasze projekty możemy dowolnie modyfikować pod kątem dopasowania, potrzeb klienta, uzyskania skomplikowanej geometrii czy spersonalizowanych napisów i dodatków – zaznacza. – Zależy nam na tym, by uzmysłowić ludziom potencjał druku 3D nie tylko na liniach produkcyjnych i w halach fabrycznych, ale również na co dzień, w zastosowaniach, z którymi stykamy się w przestrzeni miasta i we własnych domach – kontynuuje Kamiński. – Z promocyjnego punktu widzenia wstrzeliliśmy się idealnie w moment dyskusji na temat zanieczyszczenia planety i zaoferowaliśmy konkretne rozwiązanie – podkreśla.
Spółka zanotowała już pierwszą sprzedaż. Słomki trafiły do klientów w Wielkiej Brytanii, we Francji i Włoszech, jednak z powodów prawnych nie może podać szczegółów.
CZYTAJ TAKŻE: Budowa domu w 13 godzin? Tak. Z drukarki 3D
Słomki nie są jedynym projektem, w który Sygnis ostatnio się zaangażował. Razem z firmą Labnatek, oferującą urządzenia badawcze i pomiarowe, stworzono Sygnis Bio Technologies zajmującą się m.in. biodrukiem.
– Są dwie główne nadzieje związane z biodrukiem. Krótkoterminowo zastąpi zwierzęta w badaniach klinicznych i kosmetyce w taki sposób, aby całkowicie zakończyć okres, w którym nauka i biznes wykorzystywały zwierzęta w laboratoriach do swoich celów – tłumaczy Kamiński. – W perspektywie kilkunastu lat może zapewnić pełną dostępność organów do przeszczepów. To znacznie poprawiłoby sytuację milionów ludzi na całym świecie. Moglibyśmy wytwarzać organy dla osób czekających na przeszczep, omijając obecne przeszkody w służbie zdrowia – dodaje.
CZYTAJ TAKŻE: Koniec z łysinami? Teraz pomogą drukarki 3D
W 2018 roku globalny rynek biodruku 3D wyceniany był na ponad 385 mln dolarów. Oczekuje się, że w okresie 2019–2024 osiągnie średni wskaźnik rocznego wzrostu w wysokości ponad 25 proc.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętę digitalizację, fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Rozpowszechnianie niniejszego artykułu możliwe jest tylko i wyłącznie zgodnie z postanowieniami "Regulaminu korzystania z artykułów prasowych" [Poprzednia wersja obowiązująca do 30.01.2017]. Formularz zamówienia można pobrać na stronie www.rp.pl/licencja.