Chiny to po Indiach drugi pod względem widowni filmów kinowych rynek. Pod względem tempa wzrostu do tego roku nie miały sobie równych. Koronawirus może to jednak zmienić. Przynajmniej na pewien czas. Z drugiej strony epidemia może dodatkowo wesprzeć zdobywające abonentów internetowe serwisy z filmami i serialami.
Ile zostanie z 9 mld dol.
Prawie 720 mln dol. wydali Chińczycy na bilety do kina w 2019 roku na najpopularniejszy film – pierwszą animację lokalnej produkcji w formacie Imax 3D „Ne Zha”. W przeliczeniu na naszą walutę to około 2,85 mld zł i ponad dwa razy więcej niż wart jest cały polski rynek (1,14 mld zł w ub.r.).
CZYTAJ TAKŻE: „Mulan” miała być hitem. Wirus zniszczył premierę
W ubiegłorocznym rankingu TOP 10 najwięcej zarabiających filmów w Państwie Środka (dane mojoboxoffice) są tylko dwie obce produkcje i nie znalazły się one na podium, ale na miejscu ósmym i dziewiątym. Podium należało do rodzimych produkcji. Miejsce drugie zajął obraz science fiction „Wędrująca Ziemia”, o projekcie wysłania kuli ziemskiej do innej galaktyki, aby ochronić ją przed zbyt intensywnymi promieniami słonecznymi (690 mln dol. z biletów). Numerem trzy był film „Moi ludzie, mój kraj”, składający się z siedmiu części wyreżyserowanych przez różnych twórców. Każda pokazuje, jakie znaczenie ma działanie pojedynczej osoby dla państwa.
W sumie, według danych firmy analitycznej Statista, w minionym roku w Państwie Środka sprzedało się prawie 1,73 mld biletów, a tamtejsze kina wyświetliły ponad 500 filmów. Więcej biletów sprzedaje się tylko w Indiach. W Europie w ub.r. widownia sięgnęła 1,3 mld.