Startup Packeta, który pierwsze kroki stawiał jeszcze w 2010 r., wówczas jako spółka Zasikovna, ma zamiar wspierać rodzimą branżę e-commerce w wychodzeniu z ofertą w świat. Platforma, która oferuje usługi logistyczne dla sklepów online, ale także doradza e-sklepom w ekspansji, ma już w naszym kraju dwa magazyny – w Cieszynie oraz Warszawie, a wkrótce uruchomić kolejne – w Poznaniu i Krakowie.
Czeska firma, która obecna jest już w ośmiu krajach, a realizuje dostawy w sumie do 34 (poza Europą m.in. w USA czy Zjednoczonych Emiratach Arabskich) rośnie jak na drożdżach, a pomogła jej pandemia. Świadczyć może o tym fakt, że w ub.r. spółka dostarczyła ponad 40,5 mln paczek, a jej roczne obroty sięgnęły niemal 100 mln euro.
– Ostatnich parę lat, a szczególnie 2020 r., w związku z sytuacją pandemiczną, przyniosło znaczące przyspieszenie rozwoju polskiego e-commerce. W sieci pojawiło się wiele nowych sklepów, a sprzedaż online w ub.r. wzrosła o ponad 30 proc. Dynamiczny rozwój i rosnąca konkurencja na rynku krajowym skłaniają sklepy internetowe do szukania możliwości biznesowych poza granicami naszego kraju. Widzimy trend, stąd chęć ekspansji w Polsce i wsparcia polskiego e-commerce w dotarciu do klientów za granicą – wyjaśnia Justyna Andreas, prezes Packeta Polska.
Startup powoli wykraja sobie rynkowy tort, zdominowany przez globalne koncerny, odważną strategią – założenie jest, by dostarczać paczki za granicę po cenach, które nie będą stanowić zapory dla transgranicznego e-handlu. Przykład? Za przesyłkę do 5 kg z Polski do Czech pobiera od 9,50 zł. A to stawka porównywalna z tymi, jakie zwykle obowiązują dla paczek na terenie kraju.
Spółka, którą założyła 44-letnia dziś Simona Kijonkova, w ciągu dekady przekształciła się w sprawnie funkcjonujący międzynarodowy holding (zrzesza 14 podmiotów). Startup Kijonkovej, która na portalach społecznościowych sama podpisuje się jako #wonderwoman, rzucił wyzwanie kurierskim gigantom – obecnie posiada ponad 8 tys. własnych punktów odbioru, a także 92 tys. punktów partnerskich.