Europosłowie nalegają do wprowadzenia jednego rodzaju ładowarki dla wszystkich smartfonów, ale również tabletów, czy czytników e-booków. Mogłaby ona pasować także do wielu innych urządzeń mobilnych. Owo wezwanie może jednak przybrać charakter wiążący. Wiele wskazuje bowiem na to, że opracowane zostaną przepisy ujednolicające zasilacze. Cel? Z jedne strony chodzi o ułatwienie korzystania z takich sprzętów, a z drugiej – ograniczenie odpadów elektronicznych.
CZYTAJ TAKŻE: Apple rezygnuje z głośno zapowiadanej ładowarki bezprzewodowej
Już w dyrektywie dotyczącej urządzeń radiowych z 2014 r., unijni prawodawcy wezwali do opracowania wspólnej ładowarki i przyznali Komisji Europejskiej uprawnienia do realizacji tego celu w drodze aktu delegowanego (postulowano, by do wszystkich komórek sprzedawanych w UE była dostępna uniwersalna ładowarka). Podejście KE polegające na „zachęcaniu” firm z tej branży do rozwijania wspólnych standardów nie zdało jednak egzaminu. Brak oczekiwanych rezultatów sprawił, że teraz unijne postulaty mogą przerodzić się w przepisy. Komisja Europejska wyda oficjalne oświadczenie w tej sprawie. Z kolei już 13 stycznia dojdzie do debaty na forum Parlamentu Europejskiego. Podsumowana zostanie rezolucją, a na jednej z kolejnych sesji plenarnych będzie zaś przeprowadzone głosowanie.
CZYTAJ TAKŻE: Te smartfony sprzedają się najlepiej. Jest duże zaskoczenie
Według szacunków, „stare” ładowarki generują ponad 51 tys. ton odpadów elektronicznych rocznie. Dziś dominuje standard micro USB, ale jest on stopniowo zastępowany wtykiem USB-C. Z kolei Apple ma własne ładowarki, tzw. lightning, których na świecie może być ponad miliard.