Smartfony z elastycznymi ekranami nie są może już rynkową nowością – od kilku lata tego typu rozwiązania oferują chińscy producenci, czy też takie marki jak Motorola i Samsung. Apple dotychczas bronił się przed tego typu innowacją, ale, jak wynika z rynkowych plotek, nadchodzą zmiany w tym względzie.

Powrót do przeszłości

Nieoficjalnie mówi się, że w laboratoriach firmy z Cupertino już od pewnego czasu testowane były składane wersje iPhone`a. Ale wyniki badań nie zadowoliły inżynierów – chodziło o problemy z trwałością wyświetlacza i uszkodzenia wynikające z ciągłych zagięć. Prace nad nowatorską wersją smartfon z logo nadgryzionego jabłka były więc wstrzymane. Ale teraz, jak podaje serwis The Information, Apple ma plan wrócić do koncepcji składaka, która na stole ponoć leżała już od 2018 r.

Czytaj więcej

Fani Apple stali w kolejkach, aby wydać 3499 dolarów na gogle. „Mają być jak Mac"

Od tego czasu globalny rynek urządzeń z elastycznymi wyświetlaczami znacząco dojrzał. Sprzęty takie jak Samsung Fold i Flip, czy składane modele od Huawei, Oppo/OnePlus, Lenovo i Google dowodzą, że konsumenci są gotowi na kolejny ruch Apple. Media za oceanem donoszą, że fani marki muszą jednak na niego poczekać. Szacuje się, iż premiera składanego iPhona najwcześniej nastąpi bowiem dopiero w 2026 r. (dla porównania Samsung ma już za sobą aż pięć generacji swoich składaków).

Składany czy tradycyjny?

Dlaczego tak długo? Eksperci wskazują, że inżynierowie z Cupertino pracują nad niezawodnością innowacyjnego sprzętu, bo Apple nie może sobie pozwolić na wpadkę związaną z jakością. Ale niezawodność to nie wszystko. Chodzi też o potrzeby konsumenta – Tim Cooke, szef koncernu, nie ma pewności, że klienci będą w stanie zapłacić za nowego iPhona więcej, skoro za niższą kwotę kupią „tradycyjny” smartfon Apple.