Technologiczne koncerny pasą się na prasie

Twórcy boją się, że unijna dyrektywa o prawach autorskich na jednolitym rynku cyfrowym nie wejdzie w życie.

Publikacja: 21.01.2019 18:32

Technologiczne koncerny pasą się na prasie

Foto: Bloomberg

Dziś na rozpowszechnianiu utworów w sieci zarabiają głównie wielkie koncerny internetowe. Z twórcami zyskami dzielą się niechętnie. Zmienić to ma unijna dyrektywa o prawach autorskich na jednolitym rynku cyfrowym. We wrześniu projekt dyrektywy poparł Parlament Europejski. Europosłowie z PO głosowali za dyrektywą, PiS przeciw. Wynik głosowania oznaczał wyrażenie zgody na negocjacje PE z Radą Europejską. Ich celem miało być wypracowanie ostatecznej wersji dyrektywy. W ostatni piątek jednak Rada Europejska – wbrew wcześniejszym zapowiedziom – nie ustaliła jednolitego stanowiska w sprawie dyrektywy.

Dyrektywa nie zakazuje tworzenia memów, nie ma tu podatku od linków, to nie jest żadne ACTA2. Organizowanie protestów pod hasłem rzekomego ograniczenia wolności w internecie to działanie w interesie dużych koncernów, które zarabiają na cudzej pracy, nie dzieląc się zyskami z twórcami

Uzgodnienia zablokowały Niemcy. Poszło o to, czy dostarczane u siebie treści pod kątem naruszenia praw autorskich mają monitorować tylko duże koncerny, czy w pewnym zakresie także małe i średnie. Wcześniej dyrektywę blokowało dziesięć innych krajów, chodziło o to, czy prawa pokrewne dla wydawców prasy mają obejmować także linki i bardzo krótkie fragmenty. Ostatecznie z tego zrezygnowano. Piątkowy sprzeciw Niemiec sprawił jednak, że poniedziałkowa finałowa runda rozmów z PE nie doszła do skutku.

Nie ma żadnego ACTA2

Taki rozwój wypadków cieszy przeciwników dyrektywy, którzy widzą w niej zagrożenie dla wolności w internecie. Określają ją nawet mianem: ACTA2. Dla twórców blokowanie porozumienia to zmartwienie. – To opóźnienie nie przekreśla unijnej dyrektywy, ale stawia ją pod znakiem zapytania – mówi nam Marek Frąckowiak, dyrektor generalny Izby Wydawców Prasy. – Koniec kadencji europarlamentu coraz bliżej. Czasu jest bardzo mało – tłumaczy.

Ma jednak nadzieję, że trwająca rumuńska prezydencja w UE wyjdzie z inicjatywą, która będzie dla wszystkich stron do przyjęcia i uda się ją jeszcze szybko przegłosować.

Dyrektor generalny Izby Wydawców Prasy jest zdumiony postawą polskiego rządu, który oficjalnie występuje przeciwko dyrektywie. – Ta dyrektywa jest przecież w oczywistym interesie nie tylko dziennikarzy i wydawców, ale wszystkich polskich twórców. I oni od lat o to walczą – tłumaczy. – Dyrektywa nie zakazuje tworzenia memów, nie ma tu podatku od linków, to nie jest żadne ACTA2. Organizowanie protestów pod hasłem rzekomego ograniczenia wolności w internecie to działanie w interesie dużych koncernów, które zarabiają na cudzej pracy, nie dzieląc się zyskami z twórcami – tłumaczy.

CZYTAJ TAKŻE: Cięta riposta Polaków na reklamy Google

Przekonuje, że wydawcy nie żądają dla siebie żadnych nowych praw. Chodzi tylko o to, by przysługujące im prawa były respektowane w ten sam sposób jak prawa twórców muzyki, filmów czy gier komputerowych. – Bronimy miejsc pracy dziennikarzy w sytuacji, gdy prasa znajduje się w bardzo trudnym położeniu – mówi Marek Frąckowiak.

Izba Wydawców Prasy wydała w poniedziałek komunikat, w którym tłumaczy, że jeśli ze względów formalnych dyrektywa nie zostanie uchwalona w bieżącej kadencji PE, to „nadal na treściach wydawców prasy pasożytować będą giganci technologiczni”.

W weekend w kilkunastu miastach w Polsce i w Europie odbyły się protesty przeciwko dyrektywie. Uczestniczyło w nich bardzo niewiele osób.

Premier i szef Google’a

W poniedziałek premier Mateusz Morwiecki spotkał się w warszawskich Łazienkach z dyrektorem zarządzającym Google’a Sundarem Pichai. Wzięli udział w obradach Okrągłego Stołu Innowacji w Europie Środkowej i Wschodniej.

Dziś na rozpowszechnianiu utworów w sieci zarabiają głównie wielkie koncerny internetowe. Z twórcami zyskami dzielą się niechętnie. Zmienić to ma unijna dyrektywa o prawach autorskich na jednolitym rynku cyfrowym. We wrześniu projekt dyrektywy poparł Parlament Europejski. Europosłowie z PO głosowali za dyrektywą, PiS przeciw. Wynik głosowania oznaczał wyrażenie zgody na negocjacje PE z Radą Europejską. Ich celem miało być wypracowanie ostatecznej wersji dyrektywy. W ostatni piątek jednak Rada Europejska – wbrew wcześniejszym zapowiedziom – nie ustaliła jednolitego stanowiska w sprawie dyrektywy.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Globalne Interesy
Niemiecki robot ma być jak dobry chrześcijanin. Zaskakujące przepisy za Odrą
Globalne Interesy
Mark Zuckerberg rzuca wyzwanie ChatGPT. „Wstrząśnie światem sztucznej inteligencji”
Globalne Interesy
Amerykański koncern zwalnia pracowników. Protestowali przeciw kontraktowi z Izraelem
Globalne Interesy
Zagadkowa inwestycja Microsoftu w arabską sztuczną inteligencję. Porzucone Chiny
Globalne Interesy
Sprzedaż iPhone'ów runęła i Apple traci pozycję lidera. Jest nowy król smartfonów