To obok Airbnb najbardziej wyczekiwana spółka na amerykańskiej giełdzie, ale i tajemnicza. Zajmuje się analizą danych dla amerykańskiej policji i służb specjalnych (CIA było nawet jednym z pierwszych inwestorów), a od niedawna także dla firm, głównie instytucji finansowych. Jej narzędzia są wykorzystywane w walce z gangami czy terroryzmem. Jest tajemnicą poliszynela, że wykorzystano je przy namierzaniu Osamy bin Ladena. Największe kontrowersje wywołał jej udział w wyszukiwaniu nielegalnych imigrantów na granicy i typowaniu potencjalnych przestępców.
CZYTAJ TAKŻE: Walczą z bandytami i terrorystami. Ich debiut giełdowy może być hitem
Firmę założył w 2003 roku Peter Thiel, który wraz z Elonem Muskiem i Maxem Levchinem zakładał serwis płatniczy PayPal (był też jednym z pierwszych inwestorów Facebooka). Tutaj też wpadł na nowy pomysł biznesowy, widząc kłopoty firmy z analizą podejrzanych transakcji z wykorzystaniem kart kredytowych, które powodowały duże straty. Nazwa Palantir pochodzi z trylogii „Władca pierścieni” Tolkiena, gdzie nazywano tak magiczne kamienie, które pozwalały komunikować się i widzieć odległe miejsca.
Narzędzia firmy wyszukują m.in. powiązania numerów telefonicznych, zdjęć, tablic rejestracyjnych, transakcji kartami czy danych biometrycznych.
Jeszcze w 2013 roku Alexander Karp, dyrektor generalny i uczelniany kolega Thiela, zapewniał, że firma nie wejdzie na giełdę, gdyż utrudniłoby to prowadzenie działalności w branży wymagającej ogromnej poufności. Firma pozyskiwała pieniądze dzięki prywatnym rundom finansowania jak pięć lat temu, kiedy zebrała 2,6 mld dol., co wyceniło ją na około 20 mld dol. Dwa lata temu podejście to zmieniło się, a firma zaczęła przygotowania do giełdowego debiutu.