Aplikacje do śledzenia rozprzestrzeniania się koronawirusa mają już takie kraje jak Norwegia, Wielka Brytania i Włochy, a także Czechy, Dania, Austria. Niemiecki minister zdrowia Jens Spahn zapowiedział, że aplikacja w tym kraju będzie dostępna za 2-3 tygodnie. W Australii i Singapurze działa ta sama aplikacja – TraceTogether.
CZYTAJ TAKŻE: Aplikacja może „ścigać” uchylających się od kwarantanny
W Polsce powstała aplikacja ProteGO, która za pomocą Bluetooth wykrywa telefony użytkowników, którzy zdecydowali się na jej instalację i przechowywanie tych danych przez 14 dni. Jeśli jedna z napotkanych osób zostanie zakażona koronawirusem i oznaczy to w aplikacji na swoim urządzeniu, dostaniemy powiadomienie, że powinniśmy się odizolować i przejść na kwarantannę. Korzystanie z aplikacji ma być w pełni dobrowolne i zapewniać dość dużą anonimowość.
W Norwegii pierwszego dnia aplikację mobilną Instytutu Zdrowia Publicznego (Folkehelseinstituttet) ściągnęło ponad 700 tys. osób. Aplikacja Smittestop ma służyć gromadzeniu danych i rejestrowaniu tras użytkowników za pomocą geolokalizacji, aby można było jak najszybciej poinformować ich o kontakcie z osobą ze zdiagnozowanym COVID-19. Komunikat otrzymają ci, którzy przez przynajmniej kwadrans przebywali w towarzystwie zarażonej osoby, znajdując się w odległości mniejszej niż dwa metry od niej. Dane mają również ułatwić poszczególnym gminom podejmowanie działań w związku z epidemią koronawirusa i śledzić jej przebieg lokalnie.
Podobnie działają aplikacje w innych krajach europejskich. Wszyscy twórcy aplikacji zapewniają, że dane użytkowników są bezpieczne, są kasowane po miesiącu i nie będą używane do śledzenia obywateli.