Rosja tworzy odpowiednik YouTube i TikToka. Prawdziwy wysyp podobnych projektów

Największy operator komórkowy Rosji jesienią chce uruchomić własny hosting wideo. Liczy na przyciągnięcie do niego rosyjskiej widowni YouTube i TikToka. Podobne pomysły ma kilka dużych lokalnych firm.

Publikacja: 15.03.2023 16:37

Po tym jak YouTube wyniósł się z Rosji, powstały liczne rosyjskie projekty

Po tym jak YouTube wyniósł się z Rosji, powstały liczne rosyjskie projekty

Foto: Bloomberg

Trzon projektu operatora MTS stanowić będzie już istniejąca usługa strumieniowania gier WASD, którą operator chce udoskonalić. W pierwszym etapie MTS może zainwestować około 1,5–2 mld rubli (88 mln zł-117 mln zł).

- Oprócz transmisji gier na platformie powinny pojawiać się treści tworzone przez użytkowników recenzje filmów, vlogi (blog, w którym główną treścią są filmy), blogi o urodzie i tak dalej - wyjaśnił rozmówca „ Kommersanta”, zaznajomiony z przebiegiem rozwoju projektu. Według niego po restarcie „projekt powinien stać się odpowiednikiem YouTube i TikTok”. Ponowne uruchomienie WASD planowane jest na jesień. Będzie to wymagało rozbudowy parku serwerów, funkcji serwisowych, możliwy jest rebranding – wyjaśnił jeden z rozmówców Kommersanta. Powiedział, że „wymagana ilość mocy obliczeniowej została już zakontraktowana, zespół się powiększa”.

Dostęp na ROK tylko za 79zł z Płatnościami powtarzalnymi BLIK

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.
Subskrybuj i bądź na bieżąco!
Globalne Interesy
Barbie jak laleczka Chucky? Zabawkowy gigant wprowadza sztuczną inteligencję
Globalne Interesy
Mark Zuckerberg zawiedziony swoją AI. Teraz chce zbudować „superinteligencję”
Globalne Interesy
„Płynne szkło” i rewolucyjne zmiany w numeracji. Apple zaskoczył
Globalne Interesy
W Los Angeles protestujący niszczą autonomiczne taksówki. Czym są pojazdy Waymo?
Materiał Promocyjny
Mieszkania na wynajem. Inwestowanie w nieruchomości dla wytrawnych
Globalne Interesy
Grozi nam apokalipsa na rynku pracy. Ale nie to jest najgorsze