Europejski Sojusz Naprawczy (ERA – European Repair Alliance), unijna organizacja z centralą w Grazu w Austrii, rusza z kampanią mającą na celu wprowadzenie na terenie Wspólnoty możliwości bezpłatnych napraw urządzeń elektronicznych, co jest obecnie horrendalnie drogie. Z takiej opcji mogliby korzystać wszyscy konsumenci, którzy zdecydują się serwisować stary sprzęt, zamiast kupować nowy komputer czy smartfon. Pomysł ERA na razie będzie lobbowany w Brukseli, ale – jeśli będzie wdrożony – nie zadowoli on wszystkich. W całej tej idei jest bowiem haczyk.
Dodatkowa opłata przy zakupie elektroniki
Chodzi o wprowadzenie dodatkowej opłaty doliczanej do zakupu nowych urządzeń elektroniki użytkowej w wysokości 6 proc. To z niej miałyby być finansowane darmowe usługi serwisowe. Florian Lüdtke i Katharina Mitteregger, liderzy ERA, przekonują jednak, że cel inicjatywy jest słuszny. – Naszą wizją jest ogólnoeuropejskie rozwiązanie pozwalające uniknąć odpadów elektronicznych. Dzięki opłacie za naprawę przyczyniamy się do zmniejszenia ilości elektrośmieci, umożliwiając wszystkim serwis – podkreślają.
Czytaj więcej
Organizacje konsumenckie od lat oskarżają Apple o utrudnianie i windowanie cen napraw ich urządzeń. To może się już niedługo zmienić, a naprawy iPhone`ów i komputerów firmy staną się tańsze.
ERA prowadzi kampanię pod hasłem: Bezpłatne naprawy dla każdego. Bez żadnych „jeśli” i „ale” – dla prawdziwej gospodarki o obiegu zamkniętym, równych szans i mniejszej ilości odpadów elektronicznych. Projekt wsparła firma Netcup GmbH i stowarzyszenie Eco IT.
Jak podzielić wysokie koszty naprawy
Czy projekt zyska szersze poparcie we Wspólnocie? Na razie nie wiadomo. ERA zapewnia, że opłata naprawcza w wysokości 6 proc. ceny sprzedaży urządzeń zapewniłaby zebranie wystarczających środków na wszystkie naprawy elektroniki użytkowej w UE. W 2022 r. owa sprzedaż w Unii Europejskiej sięgnęła poziomu 195 mld euro. Wdrożenie wspomnianej opłaty spowodowałoby, że na finansowanie napraw pozostałoby 11,7 mld euro. A to kwota, która w zupełności by wystarczyła (wartość wszystkich elektronicznych napraw przeprowadzonych w UE wyniosła bowiem niecałe 10 mld euro). Co więcej, ERA wskazuje, że najbardziej sprawiedliwy były podział owej opłaty równo (po 2 proc.) między producentów, sprzedawców i konsumentów.