Reklama
Rozwiń
Reklama

Koniec ery kierowców. Robotaxi wjeżdżają do Europy

Chiński gigant rzuca wyzwanie Amerykanom na ulicach Londynu. Autonomiczne taksówki przestały być jedynie futurystyczną wizją, a stały się polem zażartej bitwy o miliardy dolarów. Kiedy wjadą do Polski?

Publikacja: 27.12.2025 15:41

San Francisco jest jednym z bastionów robotaxi w USA. Na zdjęciu pojazd Waymo na tle zabytkowego tra

San Francisco jest jednym z bastionów robotaxi w USA. Na zdjęciu pojazd Waymo na tle zabytkowego tramwaju

Foto: Paweł Rożyński

Na koniec 2025 r. globalna flota w pełni autonomicznych taksówek – poruszających się po drogach bez kierowcy – przekroczyła 12 tys. sztuk. Choć pod względem przychodów i zaawansowania operacyjnego światowy prym wiedzie amerykańskie Waymo, to pod względem liczebności floty dominują Chiny z Baidu na czele (usługa Apollo Go). Zgodnie z analizami rynkowymi TrendForce i zapowiedziami operatorów nadchodzący rok 2026 ma przynieść gwałtowne przyspieszenie wzrostu – globalna liczba robotaxi może sięgnąć nawet 35 tys. pojazdów. Ale już w 2030 r. – jak prognozują Goldman Sachs i UBS – takich pojazdów ma być od 3 do 5 mln.

Biznes, który zaczął zarabiać

– Robotaxi osiągnęło punkt zwrotny, zarówno w Chinach, jak i w USA – mówi dyrektor generalny Baidu Robin Li, cytowany przez CNBC. Jego słowa znajdują twarde potwierdzenie w liczbach: w trzecim kwartale 2025 r. należąca do Baidu flota Apollo Go zrealizowała aż 3,1 mln przejazdów, a usługa staje się codziennością w największych metropoliach. Li podkreśla tym samym, że technologia wyszła z fazy eksperymentalnej.

To, co jeszcze rok temu było „przepalaniem gotówki”, dziś staje się rentownym modelem. Baidu ogłosiło, że w Wuhanie i kolejnych chińskich miastach udało się uzyskać zyski. Stało się tak, mimo że stawki za przejazd pozostają konkurencyjne (często o 30 proc. niższe niż w tradycyjnych taksówkach). Skala operacji – przekraczająca 250 tys. w pełni autonomicznych kursów tygodniowo – pozwala bilansować koszty, co pokazuje, że model biznesowy oparty na autonomii może być skalowalny nawet na rynkach o niższej sile nabywczej. – Gdy tylko jesteśmy w stanie generować zysk na jednym samochodzie w mieście drugiej kategorii w Chinach, możemy generować zyski w wielu miastach na całym świecie – powiedział Halton Niu, dyrektor generalny Apollo Go ds. działalności zagranicznej. – Skala ma znaczenie. Jeśli wdrożysz tylko 100 do 200 samochodów w jednym mieście, nigdy nie staniesz się rentowny – podsumowuje.

Operacjom robotaxi sprzyja spadek kosztów kluczowych komponentów, takich jak lidary i baterie oraz poprawa bezpieczeństwa. Koszt produkcji autonomicznego pojazdu (Apollo RT6) spadł do poziomu ok. 28 tys. dol. – to cena porównywalna z dobrze wyposażonym autem osobowym średniej klasy.

Czytaj więcej

Koniec kierowców? Uber ujawnia rewolucyjne zmiany i stawia na roboty już w 2026 r.
Reklama
Reklama

Chińczycy wychodzą za granicę, celując w Bliski Wschód i Europę. Apollo Go uzyskało w tym roku kolejne zezwolenia w Abu Zabi, a także nawiązało strategiczne partnerstwo w Szwajcarii. Z kolei Pony.ai planuje uruchomić w pełni autonomiczny komercyjny biznes robotaxi w Dubaju w 2026 r. WeRide nie pozostaje w tyle, również rozwijając swoją obecność w Zatoce Perskiej. Ten kierunek ekspansji nie jest przypadkowy – chińskie firmy omijają rynek USA ze względu na wprowadzone w 2025 r. blokady technologiczne dla chińskiego oprogramowania w pojazdach.

W efekcie chińskie robotaxi coraz rzadziej polegają na amerykańskich procesorach Nvidia, przesiadając się na rodzime układy od Huawei (seria Ascend) czy Horizon Robotics. Choć chińskie moce obliczeniowe do treningu AI są wciąż mniej wydajne niż klastry Tesli czy Waymo, Chiny nadrabiają to infrastrukturą. W miastach takich jak Wuhan to „inteligentna droga” komunikuje się z autem, zdejmując część ciężaru obliczeniowego z procesorów pojazdu. To model rozwoju, którego Amerykanie – nieinwestujący w infrastrukturę drogową – nie mogą łatwo wprowadzić.

Jednak amerykański gigant nie składa broni. W odpowiedzi na rosnącą konkurencję i fragmentację rynku, Nvidia wykonała w połowie grudnia 2025 r. ruch, który może wywrócić stolik. Firma udostępniła w modelu open source swój najnowszy model AI do autonomicznej jazdy – DRIVE Alpamayo-R1. To rozwiązanie wykorzystujące tzw. „Physical AI” oraz „chain-of-thought reasoning” (myślenie łańcuchowe). Dzięki temu pojazdy nie tylko „widzą” przeszkody, ale potrafią logicznie analizować skomplikowane i nietypowe sytuacje drogowe – np. nietypowe zachowanie pieszego – w sposób zbliżony do ludzkiego mózgu.

Bitwa o wielkie miasta. Desanty w Londynie i Austin

Podczas gdy Chiny szturmują rynki zagraniczne, amerykańscy rywale skupiali się dotąd na własnym podwórku. W USA należące do Alphabet Waymo zdeklasowało konkurencję, osiągając w grudniu 2025 r. 450 tys. płatnych przejazdów tygodniowo. Flota firmy urosła do ponad 2500 pojazdów, a usługa jest już dostępna w Phoenix i San Francisco oraz w nowych miastach: Austin i Atlancie. Teraz jednak firma szykuje się też do ekspansji zagranicznej. W przyszłym roku chce wejść do Londynu.

Tu jednak ubiegło ją Baidu z Apollo Go, co wywołało spore poruszenie w branży. Jak donosi BBC, Chińczycy oficjalnie ogłosili wejście do brytyjskiej stolicy, wykorzystując nowe ramy prawne Automated Vehicles Act. Prawo to uchwalono z myślą o uczynieniu z Wielkiej Brytanii lidera aut autonomicznych. Dla Baidu Londyn to nie tylko test operacyjny w warunkach ruchu lewostronnego, ale przede wszystkim prestiżowa brama do reszty Europy.

Pierwsze testowe jednostki, we współpracy z Uberem, mają pojawić się na ulicach Londynu już w pierwszej połowie 2026 r.. Początkowo flota będzie liczyć najpewniej od 20 do 50 pojazdów, które zajmą się mapowaniem terenu i kalibracją systemów pod specyficzne, wąskie gardła londyńskiego City oraz Canary Wharf. Docelowo Baidu planuje zwiększenie liczby aut do kilkuset jednostek, co pozwoli na realną walkę o pasażera z tradycyjnymi czarnymi taksówkami. Do Londynu trafić ma najnowszy model Apollo RT6 – pojazd zaprojektowany od podstaw bez kierownicy, co ma być demonstracją technologicznej przewagi nad Waymo, które wciąż bazuje na modyfikowanych autach seryjnych, jak Jaguar I-Pace.

Reklama
Reklama

Czytaj więcej

Tesle bez kierowcy na drogach – i od razu problemy. Niepokojące nagrania

Z kolei w USA do ataku przystąpiła Tesla. Na ulicach Austin w Teksasie pojawiły się nieoznakowane Modele Y, realizujące przejazdy w trybie całkowicie bezzałogowym – bez kierowcy bezpieczeństwa za kółkiem. Elon Musk oficjalnie potwierdził: „Testy trwają bez pasażerów w środku”. To przełom, na który inwestorzy czekali od lat – akcje spółki zareagowały natychmiastowym wzrostem, a Tesla udowodniła, że jej system oparty wyłącznie na kamerach (Vision-only) jest gotowy do walki z systemami lidarowymi Waymo i Chińczyków.

Choć produkcja dedykowanego robotaxi Cybercaba została potwierdzona na kwiecień 2026 r., testy w Austin pokazują, że Musk nie zamierza czekać na nową platformę, lecz chce wygrać wyścig, wykorzystując obecną flotę. To ryzykowna strategia, stawiająca wszystko na sztuczną inteligencję, podczas gdy cała reszta branży wciąż wspomaga się precyzyjnymi laserami. W USA Tesla i Waymo zyskują kolejnych rywali. Do tej ostrej rywalizacji szykuje się Zoox (Amazon), który otworzył w tym roku fabrykę w Hayward i uzyskał kluczowe zezwolenia regulacyjne.

Polska w poczekalni. Kiedy robotaxi pojawi się nad Wisłą?

Podczas gdy w USA i Chinach rewolucja przyspiesza, Polska musi uzbroić się w cierpliwość. Nad Wisłą na w pełni autonomiczne taksówki – zamawiane aplikacją i podjeżdżające bez kierowcy – trzeba będzie poczekać prawdopodobnie do lat 2028-2030. Wynika to z faktu, że Polska jako część unijnego rynku podlega restrykcyjnym regulacjom Brukseli, która dopiero finalizuje ramy prawne dla masowego ruchu autonomicznego. W przeciwieństwie do liberalnego w tej mierze Teksasu, Kalifornii czy sterowanych centralnie Chin, Europa stawia na ostrożność, co opóźnia debiut gigantów takich jak Waymo na Starym Kontynencie. W 2025 r. kluczowym tematem stało się nie tylko bezpieczeństwo, ale i suwerenność danych – UE obawia się przesyłania danych z kamer chińskich aut na serwery poza Europą.

Barierą jest nie tylko prawo, ale i geografia. To, co działa w słonecznym Phoenix czy Dubaju, niekoniecznie sprawdzi się nad Wisłą. Polska zima, z błotem pośniegowym zakrywającym pasy i marznącym deszczem, stanowi dla obecnych czujników wyzwanie. Dlatego operatorzy robotaxi w pierwszej kolejności wybierają rynki o łagodniejszym klimacie. Nie oznacza to jednak, że nic się nie dzieje. Zamiast amerykańskich taksówek, pionierami w Polsce mogą okazać się autonomiczne minibusy rodzimej firmy Blees z Gliwic, która prowadzi testy swoich pojazdów w śląskich miastach. Prezes spółki Tomasz Pacan ocenia, że z uwagi na obowiązujące przepisy na pokładzie musi być operator dbający o bezpieczeństwo pasażerów i mogący w każdym momencie przejąć ręczne sterowanie czy wcisnąć hamulec bezpieczeństwa. – Wszystko po to, aby pasażerowie mogli czuć się bezpiecznie – powiedział prezes Pacan.

Niewykluczone też, że szybciej niż Waymo na polskie ulice wjedzie chorwacki projekt Verne autorstwa Mate Rimaca, planujący ekspansję w Europie Środkowej po 2026 r.

Reklama
Reklama

Dla polskiego pasażera robotaxi najpewniej nie pojawi się jako oddzielna nowa marka, lecz jako dodatkowa opcja „bez kierowcy” w znanych już aplikacjach takich jak Uber, Bolt czy FreeNow.

Walka o bezpieczeństwo i miliardy

Kluczowe dla zatwierdzenia regulacyjnego pozostaje bezpieczeństwo. Żaden z sześciu głównych operatorów na świecie nie zgłosił jak dotąd ofiar śmiertelnych z winy systemu. Waymo pochwaliło się 70-proc. redukcją wypadków z obrażeniami w porównaniu do ludzkich kierowców. To twarde dane, które zaczynają przekonywać regulatorów, choć wyzwania pozostają, co pokazała niedawna awaria zasilania w prąd w San Francisco – robotaxi nagle zatrzymały się na ulicach, blokując ruch. 

Mimo wyzwań, gra toczy się o gigantyczną stawkę. Jest to rynek globalny o znaczącym potencjale wzrostu, wart ponad 25 miliardów dolarów do 2030 r., zgodnie z szacunkami Goldman Sachs. Kluczem do odblokowania tego skarbca okazują się strategiczne sojusze. Partnerstwa Baidu, Pony.ai i WeRide z Uberem zaczęły w 2025 r. przynosić owoce, pozwalając firmom robotaxi działać wydajniej. Zamiast budować własną bazę użytkowników od zera na nowych rynkach, Chińczycy wchodzą w gotowy ekosystem, co zdecydowanie obniża koszty pozyskania klienta.

Jednak ten przełom wykracza daleko poza rynek taksówkarski. Rozwój flot robotaxi w 2025 r. stał się poligonem doświadczalnym dla przyszłości samochodów osobistych. Jeśli algorytmy sprawdzą się w usługach publicznych, otworzą drogę do świata, w którym posiadanie auta nie wiąże się już z koniecznością jego prowadzenia. To wizja przyszłości, w której „kierowca” staje się zrelaksowanym pasażerem we własnym samochodzie, nie musząc męczyć się w korkach czy na długich trasach.

Globalne Interesy
James Bond wraca w nowej odsłonie. Złoczyńcą będzie Lenny Kravitz
Globalne Interesy
Ukraiński front poligonem dla narkotykowych karteli. Eksperci biją na alarm
Globalne Interesy
Chińczycy sprzedali TikToka w USA. Wśród nowych właścicieli sojusznik Trumpa
Globalne Interesy
„Ojciec chrzestny AI" zbuduje w Europie giganta sztucznej inteligencji
Globalne Interesy
Bunt przeciw blokadom producentów. Oni rzucili wyzwanie gigantom
Materiał Promocyjny
W kierunku zrównoważonej przyszłości – konkretne działania
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama