Tym razem padło na dwa niewielkie miasteczka na Florydzie, Lake City (około 10 tys. mieszkańców) oraz Riviera Beach (nieco ponad 33 tys. mieszkańców). W pierwszym hackerzy zaatakowali komputery urzędników, zablokowali ich skrzynki email, a mieszkańcom uniemożliwili płatności miejskie w internecie. Pomimo tego, że pracownicy działu IT odłączyli komputery urzędników od sieci w ciągu kilku minut to na ratunek było za późno. Cyberprzestępcy zażądali okupu zapłaconego w bitcoinach o równowartości około 500 tys. Dolarów. Władze miasta zastanawiały się nad rozwiązaniem tego konfliktu przez około 2 tygodnie aż w końcu zdecydowały się zapłacić, aby uniknąć dalszego paraliżu.
CZYTAJ TAKŻE: Miasto na Florydzie zapłaci hakerom okup w bitcoinach
Drugim miastem było Riviera Beach, hackerzy również zażądali okupu w bitcoinach od władz w wysokości 600 tys. dolarów. Atak został wymierzony w pocztę elektroniczną oraz systemy reagowania kryzysowego co zmusiło pracowników do przejścia na tradycyjne metody pracy takie jak zapisywanie wszystkiego ręcznie na papierze.
Te dwa przypadki nie są pierwszymi, ataki ransomware polegają na zmuszaniu do płacenia okupów w zamian za odzyskanie kontroli nad systemami informatycznymi. Z podobnymi problemami stykały się już wcześniej inne amerykańskie miasta takie jak Baltimore czy Atlanta. Ekspert ds. Bezpieczeństwa cybernetycznego Kevin Beaumont skomentował te ataki jako sygnał do tego, aby firmy i organizacje rządowe poprawiły swoje podstawowe bezpieczeństwo IT. Poza tym radził im tworzenie kopii zapasowych kluczowych danych, a przede wszystkim odradzał firmom płacenia okupów z prostej przyczyny – nikt nie dam im gwarancji na odzyskanie plików po wpłaceniu sumy dla hackerów.
CZYTAJ TAKŻE: Zhakują mózg dla okupu