Te miałyby być ukryte w kawernach (pusta przestrzeń w skałach) powstałych po dawnych lawowych korytarzach. Serwery miałyby trafić poza nasz glob, gdyż gromadzone tam dane byłyby chronione np. przed możliwymi kataklizmami na Ziemi. Twórcy tego projektu zapowiadają, że ich serwerownie stanowiłyby swoistą polisę ubezpieczeniową dla ludzkiej wiedzy, i zamierzają sprzedawać dostęp do centrów danych w formule DRaaS (z ang. Disaster Recovery as a Service, czyli odzyskiwanie po awarii jako usługa). Jak podkreśla Chris Stott, założyciel Lonestara, dane to najważniejsza waluta stworzona przez ludzkość. – Jesteśmy od nich zależni w prawie wszystkim, co robimy. To zbyt ważne dla nas jako gatunku, aby przechowywać je w coraz bardziej delikatnej biosferze Ziemi – twierdzi. I dodaje, że największy satelita Ziemi stanowi idealne miejsce do bezpiecznego przechowywania naszej przyszłości.

Budową centrów danych miałyby zająć się roboty – podaje serwis „The Register”. Firma zdecydowała się na lokalizację serwerów w kawernach, aby chronić je przed promieniowaniem kosmicznym i zmiennymi warunkami atmosferycznymi. Tworzenie takich kopii zapasowych wymagać będzie jednak wyjątkowej technologii przesyłu danych. A do tego bezpiecznej. W tym wypadku z pomocą ma przyjść technologia blockchain. Niewykluczone, że zapewni ją SpaceX. Firma Elona Muska – w ramach misji Transporter-5 – uruchomiła Crypto1, czyli pierwszego na świecie tzw. kryptosatelitę. To, według ekspertów, pierwszy krok ku bezpiecznej kryptografii w kosmosie. Dane z Ziemi do centrów Lonestara miałyby być wysyłane za pośrednictwem anten nadawczych na naszej planecie i odbiorczych na Księżycu z prędkością 15 gigabitów na sekundę. To o tyle dobre rozwiązanie, że jedna jego strona jest stale skierowana w stronę Ziemi, co gwarantuje stałą, bezpośrednią komunikację.

Czytaj więcej

Szybki internet na... księżycu. Już za dwa lata

Lonestar już podpisał kontrakt ze wspieraną przez NASA firmą lotniczą Intuitive Machines (IM) na uruchomienie prototypowego sprzętu i oprogramowania na pokładzie dwóch lądowników księżycowych. IM wyśle pierwszą misję Lonestara pod koniec roku. W jej ramach testowane będzie na razie tylko oprogramowanie. Dopiero przyszłoroczna misja IM-2 wiązać będzie się z transportem na Księżyc prototypowego sprzętu do magazynowania danych (ważące 1 kg urządzenie ma dysponować 16 terabajtami pamięci). Chris Stott wierzy, że – jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem – księżycowe serwerownie zaczną pracę już w 2024 r. Początkowo byłyby zdolne do przechowywania 5 petabajtów danych, ale startup prognozuje, że do 2026 r. zwiększy owe moce aż dziesięciokrotnie.

Innowacyjny pomysł Lonestara najwyraźniej czerpał inspirację z projektu „księżycowej arki” (Lunar Ark) – inicjatywy, za którą stoi zespół inżynierów kierowanych przez Jekana Thangę, naukowca z University of Arizona. Ten w zeszłym roku zaproponował budowę zasilanej energią słoneczną „arki”, która miałaby ochronić występujące na naszej planecie gatunki roślin i zwierząt przed ewentualnym wymarciem. Badacz chce umieścić za pomocą 250 rakiet – właśnie w księżycowych kawernach – kriogeniczne pojemniki wypełnione próbkami nasion, zarodników, plemników oraz jaj aż 6,7 mln gatunków ziemskich. Arka miałaby powstać w ciągu 30 lat.