30 listopada przypada Computer Security Day, międzynarodowy dzień podnoszenia świadomości cyberbezpieczeństwa. W Polsce zapewne ta świadomość gwałtownie wzrosła dwa dni wcześniej: gdy ujawniono, że sieć laboratoriów ALAB padła ofiarą ataku ransomware (kradzież danych powiązana z próbą wymuszenia okupu). To sektor ochrony zdrowia jest dziś najbardziej łakomym kąskiem dla hakerów.
Służba zdrowia na celowniku
W Polsce liczba zgłoszonych cyberataków na placówki medyczne w latach 2021–2022 skoczyła trzykrotnie, a trend wciąż jest wzrostowy – wynika z danych resortu cyfryzacji. Opieka zdrowotna to też najczęściej atakowany sektor na świecie – dowodzi Check Point Research. Na każdą firmę czy instytucję z tej branży przypada ostatnio średnio ponad 2 tys. hakerskich ataków tygodniowo. Tylko w I połowie br. dynamika tych zagrożeń zwiększyła się o 18 proc.
Czytaj więcej
Skala cyberataku, który skutkował kradzieżą tysięcy wrażliwych informacji, może być większa, niż sądzono. Polacy rzucili się do sprawdzania, czy informacje o nich nie zostały upublicznione, czym grozili hakerzy.
Jak tłumaczą eksperci, sektor ten jest niedoinwestowany, zabezpieczenia relatywnie słabe, a potencjalne zyski z kradzieży – wyjątkowo atrakcyjne. Z analiz Fierce Healthcare wynika, że dane medyczne na czarnym rynku mają dużą wartość – stawki za skradziony pakiet informacji o pojedynczym pacjencie sięgają nawet 1000 dol. Wojciecha Głażewskiego, dyrektora Check Point Software w Polsce, nie dziwią zatem ostatnie ataki na kluczowe systemy medyczne. – W tym te używane na oddziałach intensywnej terapii – zaznacza. Najczęściej wiąże się z tym żądanie okupu za ich odblokowanie.
Czytaj więcej
Hakerzy włamali się do systemu informatycznego jednej z większych fińskich klinik psychiatrycznych. Nikt niczego nie zauważył, dopóki pacjenci nie zaczęli dostawać maili z pogróżkami i żądaniem zapłaty za zachowanie „dyskrecji”.