Rozwój sztucznej inteligencji i robotyki, jaki nastąpił na przestrzeni ostatnich lat, sprawił, że roboty - wcześniej kojarzone przede wszystkim z halami przemysłowymi - trafiły pod strzechy. Tym sposobem Roomba - samosprzątający odkurzacz, czy Alexa - inteligentny asystent głosowy, stały się codziennością wielu gospodarstw domowych. Interakcje między ludźmi a maszynami stają się coraz bardziej naturalne, a granica pomiędzy światem cyfrowym a fizycznym wydaje się stopniowo zacierać. Zwłaszcza wtedy, kiedy przyznajemy maszynom autonomię, oddając decyzyjność w ich ręce.
Immanuel Kant definiował autonomię jako właściwą człowiekowi zdolność do wyznaczania dla siebie norm moralnych, czyli określania tego co jest dobre, a co złe. I choć, wbrew powszechnie podsycanym obawom, roboty nie dążą do przejęcia kontroli nad światem, to człowiek dąży do przekazania im coraz większej odpowiedzialności i zredukowania własnego zaangażowania w działanie i procesy decyzyjne. Najbardziej kontrowersyjne zastosowania technologii autonomicznych odnoszą się do kwestii takich jak broń wojskowa, roboty opiekuńcze, czy pojazdy. Stawia to przed nami trudne pytania natury etycznej. Czy autonomiczne drony wojskowe powinny podejmować decyzje o życiu i śmierci bez ludzkiej ingerencji? W jaki sposób roboty opiekuńcze wpływają na jakość życia osób starszych i samotnych? Czy wreszcie - jakie dylematy moralne wiążą się z pojazdami autonomicznymi, które muszą dokonywać wyborów w sytuacjach, gdzie kolizje są nieuniknione? W kontekście wykładniczo rozwijającej się sztucznej inteligencji, niezwykle ważne stają się pytania o odpowiedzialność, zaufanie i etykę – tematy, które stanowią nieodłączny element dyskusji o przyszłości, w której AI będzie odgrywać coraz bardziej znaczącą rolę.
Autonomiczny transport
Obecnie pełna autonomia pojazdów (poziom 5 według skali SAE ), które mogą poruszać się bez udziału kierowcy w każdych warunkach drogowych i pogodowych, nie jest jeszcze dostępna w powszechnym użytkowaniu. Na drogach pojawiają się jednak pojazdy autonomiczne poziomu 4, czyli takie, które mogą samodzielnie poruszać się w określonych warunkach i w określonych strefach, choć mogą wymagać interwencji człowieka w trudnych, nieprzewidzianych sytuacjach. Firmy takie jak Waymo (Google), Cruise (General Motors) czy Baidu testują pojazdy poziomu 4. Dla przykładu, Waymo dysponuje flotą autonomicznych taksówek w niektórych częściach Phoenix. W Niemczech i we Francji również prowadzone są testy autonomicznych autobusów. Pojazdy te mogą samodzielnie poruszać się w wyznaczonych, dobrze zmapowanych strefach, a ich operacje są nadzorowane zdalnie przez operatorów.
Aktualnie dostępne na rynku samochody, takie jak Tesla z Autopilotem, General Motors z systemem Super Cruise, czy Mercedes z systemem Drive Pilot, oferują poziom 2 lub częściowo 3 . Oznacza to, że pojazd potrafi samodzielnie poruszać się po autostradach, utrzymywać pas ruchu, dostosowywać prędkość i reagować na ruch wokół. Wymagają one jednak obecności kierowcy, który jest zobowiązany do nadzoru i w każdej chwili może być wezwany do przejęcia kontroli.
Jeszcze kilkanaście lat temu samojeżdżące pojazdy kojarzyły się raczej z abstrakcyjnymi, futurystycznymi obrazami rodem z Blade Runnera. Tymczasem wizja w pełni autonomicznego transportu staje się coraz bliższa. Kilka dni temu Elon Musk, podczas konferencji We Robot, zaprezentował CyberCab i Robovan – w pełni autonomiczne pojazdy, będące wizją Tesli na zrewolucjonizowanie mobilnego transportu. Produkcja pojazdów ma rozpocząć się przed 2027 r., jednak przeszkody regulacyjne i pytania o bezpieczeństwo technologii pojazdów poruszających się bez udziału kierowcy, wydają się być sporymi wyzwaniami dla rozwoju nowego modelu miejskiej mobilności.