Wanda Buk: W wojnie o 5G nie bierze się jeńców

Jeżeli pandemia wydarzyłaby się za 2 lata, to moglibyśmy tego nie przetrzymać – mówi Wanda Buk, wiceminister cyfryzacji.

Publikacja: 08.06.2020 22:37

Wanda Buk: W wojnie o 5G nie bierze się jeńców

Foto: robert gardziński

Co dalej z aukcją częstotliwości dla 5G? Pasma zostaną rozdysponowane jeszcze w tym roku?

Poprzednia aukcja jest unieważniana. Rozpoczęcie nowej w dużej części jest zdeterminowane postępowaniem o unieważnienie poprzedniej. Jeżeli UKE uda się je przeprowadzić sprawnie, to dużo szybciej przystąpi do ogłoszenia kolejnej aukcji. Teoretycznie aukcja ogłoszona w okresie wakacyjnym mogłaby się zakończyć w tym roku, ale będzie to bardzo trudne. Bardziej spodziewam się, że nastąpi to w I kw. 2021 r.

Dlaczego operatorzy mieliby kwestionować unieważnienie aukcji? Wszystkim chyba zależy, żeby 5G jak najszybciej ruszyło.

Jeżeli zdecydują się kwestionować unieważnienie postępowania (nie wiem czy tak będzie), zrobią to ze swoich biznesowych pobudek. Z ich kalkulacji musiałoby wyjść, że im się to opłaca. Mamy operatorów, którzy dysponują większą ilością pasma, inni mają mniej częstotliwości. Nie spodziewam się jednak, żeby próbowali intensywnie odkładać na przyszłość nowe rozdysponowanie częstotliwości.

Czyli ci, którzy mają więcej częstotliwości mają przewagę konkurencyjną.

Tak, to zasada. Częstotliwości w tym biznesie są kluczowe. Mogą też być inne powody np. operatorzy mogą nie mieć potencjału finansowego, bo to jest bardzo duży wysiłek inwestycyjny. Kwota bazowa w unieważnianej aukcji dawała cenę prawie 2 mld zł. Ciężko mi mówić za operatorów i przewidywać, jak się finalnie zachowają. Niebawem zobaczymy.

Odwoływanie aukcji jest dobrym posunięciem? To była konieczność?

Niestety, mieliśmy do czynienia z wadą formalną, która w aukcji się zmaterializowała. Było to związane z trudnym czasem epidemii. W dokumentacji aukcyjnej wskazano wprost dzienną datę jako termin składania ofert, 23 kwietnia. Wybuchła jednak epidemia, zawieszono postępowania. Kilka dni przed upływem daty prezes UKE zdecydował się aukcję zawiesić, ze wskazaniem, że zostanie wznowiona po epidemii. Przełożył więc termin na składanie ofert, więc zmienił treść dokumentacji. Pojawiło się pytanie formalno-prawne, czy miał prawo to zrobić – w ocenie prawników MC nie. Operatorzy zawsze, kiedy są niezadowoleni z wyniku postępowania selekcyjnego, skarżą decyzje. W przeszłości przez wiele lat kwestionowano decyzję o przyznaniu częstotliwości, bo na jednej stronie kilkusetstronicowej oferty zabrakło parafki. Mieliśmy wiele wyroków sądowych i wątpliwości, jak się to zakończy. W przypadku aukcji LTE nieotwierający się przez kilka godzin załącznik stanowił podstawę do unieważnienia.

CZYTAJ TAKŻE: T-Mobile i Play ruszają we wtorek z 5G. Co proponują?

Musimy mieć świadomość, że na tej wojnie nie bierze się jeńców. Jeżeli finalnie któryś z 4 operatorów byłby niezadowolony, to by tę decyzję przez kolejne lata mógł kwestionować. Wprowadziłoby to daleko idącą niepewność prawną, a mówimy o postępowaniu wartym 2 mld zł i kolejnych miliardach inwestycji. Mimo, że rządowi zależało, aby jak najszybciej rozdysponować częstotliwości, musimy teraz zacisnąć zęby ze świadomością, że lepiej to powtórzyć niż przez wiele lat toczyć batalie sądowe z operatorami.

UKE jest kluczowy w tej aukcji. Kto ma szansę zostać jego prezesem?

Najlepszy kandydat.

Kiedy dojdzie do jego wyboru?

Niedawno został ogłoszony konkurs, który organizuje Kancelaria Prezesa Rady Ministrów. Termin na składanie aplikacji jest wyznaczony na 12 czerwca.

Pani aplikuje?

Nie. Odkąd pracuję w ministerstwie słyszę wiele plotek, że jestem kandydatką następnego regulatora. Może dlatego, że wcześniej 2 z 3 prezesów UKE było kobietami z przeszłością w ministerstwach. To jednak nie jest dziś moja ambicja i plan na ścieżkę zawodową. Myślę, że bycie regulatorem może być np. dobrym zwieńczeniem kariery, ja nie jestem na tym etapie.

Wspomniała pani o I kw. 2021 r. jako terminie rozdysponowania częstotliwości. Uda nam się spełnić wymogi unijne przy takim opóźnieniu?

Jestem spokojna. Nasz rynek usług mobilnych jest bardzo rozwinięty, 4 operatorów silnie ze sobą konkuruje. Mamy już operatora, który uruchomił sieć 5G na częstotliwościach, którymi dysponuje. Kolejny ma uruchomioną, ale nie oferuje jej komercyjnie, czeka na decyzję UKE. Inni zamierzają uruchamiać sieci w najbliższych miesiącach. Absolutnie nie odstajemy od pozostałych krajów unijnych i mam nadzieję, że tak zostanie.

Czyli nie jesteśmy pod ścianą, że musimy szybko rozdysponować nowe częstotliwości?

Nie. Na pewno są operatorzy, którzy ich potrzebują, bo mają mało pasma w tym zakresie. Pasmo od 3,4 do 3,8 GH jest bardzo pojemne i zapewnia wysokie parametry.

Gdyby 5G zostało uruchomione w dużej skali przed pandemią, to takie sieci, o dużej przepustowości, mogłyby przyjąć część ruchu gwałtownie rosnącego w dobie koronawirusa.

W dużym stopniu wzrosło obciążenia sieci stacjonarnych, bo z nich korzystamy w domu. Jednak jeszcze nie doszliśmy do krytycznego momentu, chociaż się go obawialiśmy. Stąd też sporo zmian w tarczy 2.0, która umożliwiła stawianie tymczasowych masztów antenowych, które miały wspomóc zasięg. Finalnie nie było takiej potrzeby. Sieć działa bez zarzutu, zarówno stacjonarna jak i mobilna.

CZYTAJ TAKŻE: Unieważnienie aukcji 5G w czerwcu. W tle walka o fotel nadzorcy

Patrząc na to, jak zmienia się poziom wykorzystania danych przez ostatnie lata, musimy mieć świadomość, że jeżeli pandemia wydarzyłaby się za 2 lata, to moglibyśmy tego nie przetrzymać.

Są takie kraje w UE, w których na sporych obszarach sieć przestała funkcjonować, bo nie udźwignęła wzmożonego ruchu. Znam najbardziej bolesny przypadek z Czech sprzed 3 miesięcy. W porównaniu do innych krajów u nas zasięg jest dobry.

Są też przypadki sabotażu, podpalania masztów 5G. Jak z tym walczyć?

To nie były maszty 5G. Przeciwnicy sieci telekomunikacyjnej, tzw. antykomórkowcy, chyba musieli uznać, że jest to maszt 5G, albo bali się masztu niezależnie od technologii. Nie jest to zjawisko, które nas zaskoczyło. Takie sytuacje już dzisiaj są obserwowane w innych krajach UE. Najbardziej dotknięta teoriami spiskowymi i ruchem antykomórkowym jest Wielka Brytania. Tam spłonęło już prawie 100 instalacji. W naszym kraju są to na razie incydentalne przypadki.

Nie ma się co łudzić, że nas to ominie. Już rok temu straszono ludzi, że w związku z ustawą będzie można postawić maszt na czyimś podwórku bez zgody albo, że nie będzie żadnych ograniczeń, badań czy restrykcji związanych z masztami. To jest absolutną nieprawdą. Wszystkie te informacje staraliśmy się dementować. Teraz widzimy, że teorie spiskowe szerzą się cały czas intensywnie. To nie bierze się znikąd. Liderzy tych ruchów celowo szerzą dezinformację dla własnych korzyści. Staramy się z tym walczyć, a nie jest to proste, bo bardzo łatwo burzyć emocje, wzbudzać strach i powtarzać alarmistyczne treści.

CZYTAJ TAKŻE: Koniec niezależności prezesa UKE? Interweniuje Bruksela

Z punktu widzenia fizyki 5G to nic innego jak 4 i 3G. To to samo pole elektromagnetyczne. To samo co radio i telewizja. Nie każdy chce słuchać dłuższego wykładu z fizyki. Liczymy na zdrowy rozsądek polskiego społeczeństwa.

Tym bardziej, że korzyści mogą być duże. Co nam w pierwszej kolejności zaoferuje nowa technologia?

W pierwszej kolejności zwiększy się pojemność sieci, co jest bardzo ważne w dobie dynamicznie rosnącej transmisji danych. Standard 5G może obsłużyć nawet milion urządzeń na kilometr kwadratowy. Może się to wydawać na pierwszy rzut oka nadmiarowe, ale przecież dziś już nie tylko telefony i komputery łączą się z siecią – zaczynamy coraz intensywniej korzystać ze sprzętu AGD podłączonego do sieci, a wszelkie rozwiązania smart city np. inteligentne oświetlenie też stają się coraz bardziej popularne. Obecne systemy 3G i 4G nie udźwigną takiego ciężaru i siec może się zwyczajnie „zapchać”, a przez to nam diametralnie spadnie jakość usług. Standard 5G to tez bardzo dobre parametry jeżeli chodzi o prędkość transmisji i opóźnienia, te będą miały znaczenie już głównie w przemyśle.

Kluczowe w 5G są wymagania dotyczące bezpieczeństwa. Jakie będą?

Część jest zawarta w rozporządzeniu Ministra Cyfryzacji dotyczącym minimalnych wymagań dla bezpieczeństwa sieci. Jest aktualnie na ostatnim etapie legislacyjnym, powinno zostać podpisane jeszcze w tym miesiącu. Nie będą zaskoczeniem – zależy nam na zagwarantowaniu dywersyfikacji dostawców, unikaniu uzależnienia się od konkretnych producentów, redundancji w niezbędnym wymiarze. Na wymagania zawarte w dokumentacji aukcyjnej musimy jeszcze poczekać.

Prezes UKE musi je skonsultować z kolegium ds. cyberbezpieczeństwa. Jakiej rekomendacji ze strony kolegium oczekiwałaby Pani?

Za wcześnie na odpowiedź. Kolegium będzie się odnosić do treści zaproponowanych przez regulatora, których jeszcze nie znamy. Zakładam, że akcenty będą rozkładać się podobnie jak w rozporządzeniu, jednak można się spodziewać bardziej precyzyjnych wymagań, które ze względu na swoją naturę nie mogły się znaleźć w akcie prawnym o randze rozporządzenia.

Wciąż nie do końca jasna wydaje się kwestia dopuszczenia Huawei do budowy sieci 5G. Z jednej strony Waszyngton oskarża chińską firmę o związki z Pekinem, z drugiej zaś wielu lat Chińczycy blisko współpracują z polskimi operatorami i dostarczają im sprzęt. Jak państwo zamierzacie rozwiązać tę delikatną kwestię?

Zahacza Pan już o kwestie geopolityczne, które są bardzo złożone i poza kompetencją Ministerstwa Cyfryzacji. Nam zależy na zagwarantowaniu jak największego bezpieczeństwa infrastruktury, która ma coraz bardziej krytyczny dla funkcjonowania państwa charakter i środki, którymi będziemy chcieli je zagwarantować znajdą się w rozporządzeniu i dokumentacji aukcyjnej.

Notował Grzegorz Balawender

Co dalej z aukcją częstotliwości dla 5G? Pasma zostaną rozdysponowane jeszcze w tym roku?

Poprzednia aukcja jest unieważniana. Rozpoczęcie nowej w dużej części jest zdeterminowane postępowaniem o unieważnienie poprzedniej. Jeżeli UKE uda się je przeprowadzić sprawnie, to dużo szybciej przystąpi do ogłoszenia kolejnej aukcji. Teoretycznie aukcja ogłoszona w okresie wakacyjnym mogłaby się zakończyć w tym roku, ale będzie to bardzo trudne. Bardziej spodziewam się, że nastąpi to w I kw. 2021 r.

Pozostało 95% artykułu
Opinie i komentarze
Dominik Skoczek: W Polsce cyfrowi giganci mają się dobrze
Opinie i komentarze
Tantiemy autorskie z internetu: jak korzyści nielicznych przekuć w sukces wszystkich
Opinie i komentarze
Od kredy i tablicy po sztuczną inteligencję. Szkoła chce być na czasie
Opinie i komentarze
Odpowiedzialne innowacje, czyli wątpliwości wokół Neuralinka i sterowania myślami
Opinie i komentarze
Prof. Ryszard Markiewicz: Można obciążyć producentów filmów wypłatami dla twórców i artystów