Netto ubędzie tylko 1,42 mln miejsc pracy. Jednak technologiczna rewolucja to wyzwanie dla polityków, biznesu i edukacji, ponieważ wymaga konkretnych działań. – Pracownicy będą potrzebować szkoleń i pomocy w przekwalifikowaniu się, by przejść do innych zawodów, co nie jest czymś, co każdy pracownik może osiągnąć samodzielnie – powiedział TechNewsWorld J.P. Gownder, wiceprezes i główny analityk Forester. Jego zdaniem system edukacji będzie musiał radykalnie się zmienić. – W Niemczech, gdzie istnieją ścisłe powiązania między uczelniami a pracodawcami, to łatwiejsze niż w USA, gdzie od pracowników często oczekuje się własnych rozwiązań konkretnych problemów – uważa Gownder.
Jayant Narayan, kierownik Global AI Action Alliance ze Światowego Forum Ekonomicznego, zauważa, że utrata tak wielu miejsc pracy stworzy wyzwania zarówno dla sektora rządowego, jak i prywatnego. Dla rządów oznacza to zmiany w systemie pomocy społecznej i wsparcia dla bezrobotnych, systemie edukacji i szkoleń dla pracowników, których dotknie robotyzacja. Na tę rewolucyjną zmianę na rynku pracy muszą być też gotowe szkoły i uczelnie. Coraz bardziej widać, że jest on nastawiony na pracowników z wieloma umiejętnościami. Osoby, które nie są w stanie nauczyć się nowych umiejętności, będą miały coraz większy problem ze znalezieniem zajęcia. To duże obciążenie dla systemów opieki społecznej i samorządów.
Według Forrester Research nowe miejsca pracy stworzone przez automatyzację będą dotyczyły profesjonalnych usług i technologii informatycznych, a także nowych branż jak energia odnawialna, "zielone budynki" oraz inteligentne miasta.
Na dodatek pracownicy na nowych stanowiskach będą musieli nauczyć się radzić sobie z robotami. Niezależnie od tego, czy będą mieli umiejętności techniczne, czy nie.
Czytaj więcej
Niedawno wrócił z wyprawy na Międzynarodową Stację Kosmiczną, planuje kolejną ekspedycję, tym razem wokół Księżyca, ale jego nową pasją są roboty, które mają uszczęśliwiać ludzi.