Byli izraelscy żołnierze powiedzieli „The Washington Post” o technologii „Blue Wolf”, która za pomocą sztucznej inteligencji dopasowuje zdjęcie do osoby w swojej bazie danych. Po rozpoznaniu osoby przez system patrol dostaje informację, czy ma zostać aresztowana czy pozostawiona w spokoju.

„The Washington Post” zauważa, że armia izraelska wypełniała bazę danych tysiącami zdjęć Palestyńczyków w ciągu ostatnich dwóch lat, a nawet organizowała „konkursy”, w których nagradzano żołnierzy za robienie jak największej liczby zdjęć ludzi na ulicy.

Izraelskie wojsko ustawiło również w Hebronie, największym mieście na Zachodnim Brzegu, kamery, które skanują twarze Palestyńczyków i identyfikują ich. Chodzi – jak tłumaczono - o zapobieganie terroryzmowi. Hebron jest miejscem częstych konfliktów między ludnością izraelską i palestyńską. Duża część miasta jest administrowana bezpośrednio przez wojsko, które egzekwuje godzinę policyjną i inne ograniczenia w przemieszczaniu się ludności.

- Nie czułbym się komfortowo, gdyby używali go w centrum handlowym w moim rodzinnym mieście. Ludzie martwią się odciskami palców, ale to jest kilka razy gorsze - powiedział były żołnierz w rozmowie z „The Washington Post”.

W innych krajach wdrożono już wiele podobnych systemów rozpoznawania twarzy i wszystkie budziły kontrowersje. Chiny wykorzystują go do monitorowania mniejszości ujgurskiej.  W Moskwie od niedawna taki system płatności za pomocą rozpoznawania twarzy działa na stacjach metra. Z kolei Wielka Brytania uruchomiła podobny system, tym razem płatności za obiad w szkole – dzieciom skanuje się twarze.