Nad elektrycznymi silnikami pracują giganci, jak Rolls-Royce, General Electric i Pratt & Whitney, ale i cała rzesz startupów. Jednym z nich jest amerykański MagniX, który właśnie porozumiał się z Harbour Air, kanadyjską linią lotniczą. Kanadyjczycy obsługują 30 tys. lotów, przewożąc 500 tys. pasażerów rocznie na ponad 12 liniach, skupiających się głównie na północnym-zachodzie wybrzeżu Pacyfiku. Nie jest to więc duża linia, co pokazuje, że nie tylko duże towarzystwa lotnicze myślą o elektryfikacji swoich flot. Na początek będą wymieniać silniki spalinowe na elektryczne w swoich mniejszych samolotach.
CZYTAJ TAKŻE: Samoloty przyszłości będą w locie zmieniały kształt
MagniX wymieni silniki w sześcioosobowych maszynach kanadyjskiego producenta- Havilland Beaver, z których korzystają Harbor Air. Jak podaje portal IEEE Spectrum, MagniX zastosuje silniki własnej konstrukcji osiągające moc 560 kilowatów (750 koni mechanicznych) zasilane bateriami litowo-jonowymi i pozwalające pokonać dystans około 160 kilometrów na jednym ładowaniu. Przewoźnik deklaruje, że nowa technologia na razie znajdzie zastosowanie na połączeniach krótkodystansowych. Pierwsze loty testowe mają odbyć się jeszcze w tym roku. Podstawowa korzyść to ograniczenie kosztów paliwa, które jest podstawowym wydatkiem linii lotniczych.
Amerykański start-up planuje zdublować zasięg lotu maszyn do 2025 roku i nie ogranicza się jedynie do jednego typu maszyn. Na swojej stronie magnix.com, oferują przeróbkę szerokiej gammy małych samolotów. Ponadto firma pracuje nad stworzeniem w pełni elektrycznego samolotu pasażerskiego, który nawet na obecnych bateriach byłby wstanie pokonać dystans 800 kilometrów.
CZYTAJ TAKŻE: Wynaleziono materiał znacznie lżejszy i twardszy od tytanu. To rewolucja w lotnictwie