Bitcoinowi wciąż bardzo daleko do poziomów kursowych z końcówki 2017 r., gdy płacono za niego blisko 20 tys. dol. Widać jednak wyraźnie, że ostatnie miesiące przyniosły odbicie na rynku kryptowalut. Od początku roku bitcoin zyskał wobec dolara już 95 proc.
CZYTAJ TAKŻE: Twórca bitcoina wreszcie zdemaskowany?
Kryptowaluty ostro poszły w górę w weekend. Od piątku kapitalizacja ich rynku zwiększyła się o ponad 25 mld dol., do 219 mld dol. (z czego 129 mld dol. przypada na bitcoina, 20 mld dol. na ethereum, a 13,5 mld dol. na ripple). Do zwyżek doszło więc, gdy amerykańskie giełdy były zamknięte. – Bitcoin zachowuje się inaczej od momentu, gdy wyszedł ponad swoją 200-dniową średnią kroczącą. Do zwyżek dochodzi przy silnych obrotach – mówi agencji Bloomberg Tom Lee, współzałożyciel firmy Fundstrat.
Tak duże zwyżki kursów kryptowalut są zwykle trudne do wytłumaczenia pod względem fundamentalnym. I tak jest również tym razem. Część analityków tłumaczy je zwiększonymi napięciami geopolitycznymi (zaostrzeniem amerykańsko-chińskiej wojny handlowej i wzrostem napięcia w relacjach pomiędzy USA i Iranem). Inni widzą w tym reakcję na zwiększone zainteresowanie instytucji finansowych kryptowalutami. Fidelity będzie np. kupować i sprzedawać te aktywa klientom instytucjonalnym. Boerse Stuttgart, druga pod względem wielkości niemiecka giełda papierów wartościowych, zaczęła oferować inwestorom handel instrumentami finansowymi opartymi na kryptowalutach litecoin i ripple. W lutym umożliwiła już handel papierami opartymi na bitcoinach i ethereum. Zainteresowanie kryptowalutami widać również ze strony banków centralnych. Na początku maja Bank Kanady i Władza Monetarna Singapuru ogłosiły, że przesłały sobie wirtualne waluty za pomocą technologii blockchain (na której opierają się kryptowaluty).