Bezzałogowe statki powietrzne (BSP, UAV) mogą być jednym z tych segmentów rynku nowych technologii, które– dzięki epidemii koronawirusa – wyjdą z cienia. Na froncie walki z Covid-19 znalazły się już drukarki 3D, które w ostatnich latach okupowały jedynie niszę, a dziś weszły do tzw. mainstreamu. Teraz na pomoc lecą drony. Najbliższe miesiące mogą być kluczowe dla rozwoju i absorpcji tej technologii w naszym kraju.
Dron wykryje gorączkę
Podczas pandemii świat poszukuje rozwiązań technologicznych wspierających sprawną dostawę produktów czy monitorowania obywateli podczas odbywania kwarantanny. O tym, że w realizacji takich zadań sprawdzają się bezzałogowce, przekonali się już m.in. Włosi. Tamtejszy urząd lotnictwa cywilnego praktycznie od początku epidemii wykorzystuje drony w działaniach monitorujących przemieszczanie się ludzi (patrolowały np. ulice Wenecji, by zapobiegać organizowaniu spotkań grupowych), ale pojazdy UAV pomagały Włochom także w dostarczaniu produktów pierwszej pomocy.
CZYTAJ TAKŻE: Drony pilnują, aby Chińczycy nie grali w madżonga
Najbardziej powietrzną formę dostaw produktów żywnościowych i artykułów dla służb ratunkowych w ostatnich miesiącach rozwinęły jednak Chiny i Singapur. Z kolei Francuzi wykorzystali UAV do dezynfekcji miejsce publicznych. Australia planuje natomiast wdrożyć statki powietrzne, które dzięki zainstalowanym czujnikom i kamerom wykryją w tłumie osoby zakażone koronawirusem. Tam zespół UniSA pracuje już nad dronem wyposażonym w sensory reagujące na anomalia w tętnie czy temperaturze ludzi, a także kichanie w miejscu publicznym.
Przykładów państw decydujących się na wykorzystanie bezzałogowców w walce z koronawirusem jest coraz więcej. Będzie przybywać ich również w Polsce. Nad Wisłą już policyjne drony kontrolują np. lasy, parki czy okolice rzek. Wszystko po to, aby monitorować, czy obywatele nie ignorują zakazów związanych ze zgromadzeniami. A to dopiero początek. W marcu Polska Agencja Żeglugi Powietrznej uruchomiła pierwszy w Europie system do koordynacji lotów dronów. PansaUTM, bo o nim mowa, pozwala na szybką i cyfrową komunikację kontrolerów ruchu lotniczego z operatorami dronów. Pomyślnie przeszedł proces akredytacji. – To dobry, nowatorski system. Został uruchomiony w strefach kontrolnych kilku lotnisk w naszym kraju – mówi Dariusz Werschner, prezes Polskiej Izby Systemów Bezzałogowych.