Wykrycie pożaru w lesie czy buszu nie jest łatwe, a im szybciej się uda, tym łatwiej zdusić ogień, by nie dokonał tak dużych zniszczeń jak obecnie w Australii. Według naukowców z firmy Descartes Labs z Santa Fe w szukaniu pożarów najlepiej użyć AI oraz satelitów.
W Kalifornii, według amerykańskiej Narodowej Służby Pogodowej, w 2018 roku spłonęło aż 765 tys. ha lasów i traw, a rok wcześniej – 525 tys. Wiele osób straciło domy i dorobek całego życia.
CZYTAJ TAKŻE: AI wykryje, gdzie uderzy piorun
Aby zapobiec takim tragediom, Descartes Labs uruchomiło w lipcu tego roku nowatorski detektor pożarów. AI analizuje obrazy przesyłane co kilka minut z dwóch satelitów pogodowych w poszukiwaniu obecności dymu czy zmian danych termicznych w podczerwieni.
Descartes testuje detektor, wysyłając ostrzeżenia do leśników w rodzinnym stanie Nowy Meksyk. Do tej pory udało się wykryć 6200 pożarów, nawet te małe, obejmujące zaledwie 10 akrów powierzchni leśnej (4 ha).