Wiadomo, że startup ma specjalizować się w szeroko rozumianym „hakowaniu” mózgów.
W praktyce chodzi o stworzenie bezpośredniej łączności między ludzkim mózgiem a komputerem. Fakt prac nad takim interfejsem na Twitterze potwierdził Elon Musk. Wizjoner został zagadnięty o to przez informatyka Austina Howarda. Ten zwrócił się do Muska z zapytaniem, czy pewnego dnia będziemy słuchać muzyki „bezpośrednio”, bez użycia słuchawek, z wykorzystaniem streamingu dźwięków prosto do mózgu (poprzez wysyłanie wibracji do czaszki, a nie stymulowanie narządu słuchu). Elon odpowiedział krótko: tak.
Czytaj także: Mikroczipy pod skórą zamiast biletu czy kluczy. Niebezpieczna moda
Czy właśnie tym zajmuje się teraz Neuralink? Wiele wskazuje na to, że właśnie taki projekt tajemnicza spółka przedstawi w przyszłym miesiącu. Eksperci sugerują, że może chodzić również o stworzenie urządzenia, które ma „naprawiać” zerwane połączenia neuronowe u osób cierpiących na zaburzenia mózgu, w tym np. chorobę Parkinsona. Elon Musk zasugerował również, że jego tajemnicza firma może wdrożyć jeszcze inny projekt, a mianowicie opracować stymulator, który wesprze uwalnianie oksytocyny, serotoniny i innych chemikaliów, w razie potrzeby.