Spiskowa teoria, według której pandemia koronawirusa na świece została wywołana przez sieć 5G, to jedna z najbardziej absurdalnych teorii, jakie pojawiły się ostatnio w internecie. Przeciwnicy 5G przekonują, że to jej działanie spowodowało pandemię. Jednak są też tacy, którzy twierdzą, że nie ma żadnego koronawirusa Covid-19, a objawy u pacjentów to efekt „szkodliwego promieniowania” 5G. Ich posty publikuje portal How-To Geek, wyjaśniając, że żadne z tych twierdzeń nie jest prawdziwe.
CZYTAJ TAKŻE: Szwajcaria: Tysiące ludzi przeciwko 5G. Boją się o zdrowie
Prawdziwy jest za to koronawirus, który przenosi się drogą kropelkową i powoduje objawy podobne do grypy: wysoka gorączka, suchy kaszel, problemy z oddychaniem, bóle mięśni i ogólne osłabienie.
5G może pomóc w walce w epidemią
O braku szkodliwego wpływu 5G na ludzi i środowisko przekonują wszyscy: firmy telekomunikacyjne i władze poszczególnych państw, a ostatnio także Międzynarodowa Komisja ds. Ochrony przed Promieniowaniem Niejonizującym (ICNIRP), która jest organizacją niezależnych naukowców. Według nich 5G nie wpływa negatywnie na ludzi. Stanowisko powstało w oparciu o aktualną wiedzę naukową. Podobnego zdania jest amerykańska Federalna Komisja Łączności oraz Agencja Żywności i Leków, które wydały oświadczenie, że sieć 5G „zdecydowanie nie powoduje” zachorowania na Covid-19.
Paradoksalnie 5G może właśnie pomóc w zwalczeniu pandemii. Dzięki tej technologii szybciej i efektywniej działają systemy sztucznej inteligencji analizujące wirusa i szukające skutecznego leku lub szczepionki. Dzięki 5G działają także autonomiczne pojazdy dostarczające zakupy i leki chorym oraz osobom poddanym kwarantannie. 5G jest też jednym z najważniejszych elementów funkcjonowania nowoczesnych, częściowo zautomatyzowanych szpitali, gdzie część funkcji przejmują roboty, na przykład zajmujące się sprzątaniem i dezynfekcją.