Gdy w 2018 roku bitcoin obchodził dziesiąte urodziny, inwestorzy zastanawiali się, jaka będzie przyszłość kryptowalut. Po spektakularnych spadkach wynikających nie tylko z „pęknięcia bańki”, ale także problemów z bezpieczeństwem, dziś to pytanie staje się jeszcze bardziej aktualne. Eksperci w swych prognozach wątpią, by kurs wspiął się na rekordowe poziomy. W najlepszym wypadku spodziewają się stabilizacji. Prawdopodobny jest też czarny scenariusz.
Popyt skoczy
Według najnowszego raportu A.T. Kearney „Year Ahead Predictions 2019” bitcoin będzie liderem konsolidacji na rynku kryptowalut. Jak tłumaczy nam Karolina Leśkiewicz z A.T. Kearney, możemy spodziewać się także większej dojrzałości i stabilizacji bitcoina.
– To wciąż wiodąca kryptowaluta. Choć od początku 2016 r., kiedy 90 proc. rynku należało do bitcoina, sytuacja znacząco się zmieniła i na koniec ub.r. odpowiadał za ok. 1/3 wartości rynku, to jednak pozostałe kryptowaluty wciąż zostają w cieniu – mówi Leśkiewicz.
Jak zaznacza, ze względu na duże wahania na rynku w ostatnich miesiącach, wielu inwestorów może nabrać większej ostrożności w stosunku do innych kryptowalut niż bitcoina. Przewiduje, że minie jeszcze kilka miesięcy nim jego kurs odbije. O ile do tego dojdzie. Analitycy Aforti Exchange wieszczą bowiem czarny scenariusz. Z obecnego poziomu 3,587 tys. dol. kurs może zlecieć ostro w dół, nawet do poziomu 1779–2457 dol. Ich zdaniem niska wycena wpłynie jednak na wzrost popytu, prowadząc okresowo do wzrostu wartości bitcoina. Takie wahania to raj dla spekulantów. Ale ten już się kończy.